Udział w turnieju ITF w Porto zakończył się dla Urszuli Radwańskiej jeszcze zanim na dobre się zaczął. Doświadczona tenisistka odpadła w rywalizacji z klasyfikowaną dopiero na 1337. miejscu Marią Garcią w kwalifikacjach. Kibice byli zgodni - uczestniczce Igrzysk Olimpijskich z 2012 roku zdecydowanie nie przystoi tak grać. Niezrażona potknięciem 33-latka przystąpiła w weekend do kwalifikacji do turnieju Warsaw Challenger z nadzieją, że dane jej będzie stanąć do rywalizacji w finałach jedynych w tym sezonie rozgrywek spod szyldu WTA. A do tego wystarczyło tylko jedno zwycięstwo - na drodze Radwańskiej stanęła Amerykanka Christina Rosca. Wieści od Coco Gauff nadeszły tuż przed igrzyskami. Emocje wzięły górę Pokaz siły Radwańskiej w 1. secie. A potem niespodziewany "zjazd" Krakowianka znakomicie weszła w spotkanie i już w trzecim gemie udało jej się przełamać rywalkę. Sama była bliska "stracenia" serwisu na rzecz Roscy, jednak obroniła dwa brejki i dopisała gema do swojego konta. Wraz z upływem czasu przewaga Urszuli Radwańskiej rosła. Od stanu 0:1 z samego początku meczu wygrała sześć kolejnych gemów i rozbiła rywalkę 6:1. Druga partia była już nieco bardziej wyrównana. W grę Polki wkradł się lekki chaos, pojawiły się niewymuszone błędy. Przy stanie 2:2 Radwańska pierwszy raz dała się przełamać. Amerykanka wykorzystała już pierwszego brejka i nieoczekiwanie wyszła na prowadzenie 3:2. Na szczęście szybko "odpłaciła się" rywale i sama przełamała ją już chwilę później. Drugi set niestety nie miał dla Urszuli Radwańskiej happy endu. Po pierwszym wydawało się, że Polka bez najmniejszego problemu pokona rywalkę w dwóch setach. Porażka 4:6 pozwoliła wkraść się poważnym wątpliwościom. Zwycięstwo wyszarpane po długim boju. Urszula Radwańska przełamała fatalną passę Rywalizacja weszła na takie tory, że mogła na dobrą sprawę potoczyć się w każdą stronę. Różnice między obiema tenisistkami niemal całkowicie się zatarły, a o triumfach w poszczególnych gemach decydowały detale. W trzeciej partii obie tenisistki popełniały wiele błędów, co poskutkowało serią przełamań - gemy wygrywały naprzemiennie, ale przy podaniu rywalki. Sensacja, dwukrotna mistrzyni Australian Open pokonana. Polka w finale WTA W tym chaosie na korcie lepiej odnalazła się na szczęście Polka. Od stanu 2:2 wygrała trzy kolejne gemy, ale Rosca nie odpuszczała. Ostatecznie Radwańska wyszarpała rywalce zwycięstwo 6:3. Wygrana miała wyjątkowy smak także ze względu na serię nieudanych występów w kwalifikacjach do wcześniejszych turniejów, w Porto, Klosters i Ilkley. Do eliminacji przystąpiły aż cztery Polki i niestety po trzech pierwszych spotkaniach jedynie Urszula Radwańska wywalczyła awans do Warsaw Challenger. Anna Hertel przegrała 1:6, 4:6 z Izraelką Liną Glushko, a Marcelona Podolińska poległa 2:6, 0:6 w starciu z Australijką Destanee Aiavą. W okolicach godziny 14:00 na kort wyjdzie Zuzanna Kolonus. Jej przeciwniczką będzie Amerykanka Alycia Parks.