Podczas wielkoszlemowych zmagań rozstawione mają gwarancję, że w pierwszych dwóch rundach rozgrywek nie mogą trafić na tenisistki bez numerka przy nazwisku. Dochodzi jednak często do sytuacji, gdzie zawodniczka, co niemal na styk zapewniła sobie pozycję wśród rozstawionych, spotyka się w premierowej fazie z rywalką, której brakło dosłownie kilku lokat do tego samego przywileju. I tak też się stało w tegorocznym Roland Garros. Turniejowa "29", czyli Linda Noskova, zmierzyła się z 37. w rankingu WTA - Anastazją Potapową. Na papierze zanosiło się na bardzo wyrównane starcie i takie też otrzymaliśmy w niedzielny wieczór. Nie brakowało zwrotów akcji, zwłaszcza w końcowej części pojedynku pomiędzy Czeszką i Rosjanką. Roland Garros: Anastazja Potapowa pokonała Lindę Noskovą w pierwszej rundzie Już pierwszy gem spotkania był preludium tego, co może się wydarzyć w dalszej części potyczki. Noskova miała w sumie sześć break pointów, ale ostatecznie Potapowa utrzymała serwis za czwartym podejściem. Do przełamania doszło dopiero w piątym gemie. Wówczas Anastazja wypuściła z rąk prowadzenie 40-15, przegrywając cztery akcje z rzędu. W trakcie siódmego rozdania pojawiły się w sumie dwie szanse dla Lindy na podwójnego breaka. Rosjanka oddaliła jednak zagrożenie i podtrzymała swoje szanse w premierowej odsłonie. W dziesiątym gemie, gdy Czeszka serwowała po zwycięstwo w secie, została przełamana za trzecią okazją. Doszło do wyrównania na 5:5 i w teorii gra o zwycięstwo w partii zaczęła się od nowa. Potapowa nie poszła jednak za ciosem. Po chwili dała sobie wydrzeć podanie, mimo że prowadziła 30-15. Drugiej szansy na zamknięcie premierowej odsłony Noskova już nie zmarnowała. Ostatecznie wygrała ją 7:5. Mimo bolesnej końcówki pierwszego seta, Anastazja nie podłamała się i skutecznie zaprezentowała się w kolejnej części pojedynku. Od stanu 1:1 zdominowała rywalizację na korcie, zgarniając aż pięć gemów z rzędu. Przy stanie 5:1, gdy serwowała po zwycięstwo w partii, obroniła w sumie trzy break pointy i w ten oto sposób druga odsłona zakończyła się wynikiem 6:1. Rosjanka próbowała wykorzystać swoje momentum i także decydującą partię rozpoczęła od przełamania na swoją korzyść. Po chwili pozwoliła jednak rywalce na odrobienie straty i sytuacja znów się wyrównała. W trakcie piątego gema Potapowa mogła wrócić na prowadzenie, prowadziła 40-15. Od tej chwili przegrała jednak... 12 akcji z rzędu! Nagle zrobiło się 5:2 dla Noskovej. Wydawało się, że Czeszka jest już na bardzo dobrej drodze do zwycięstwa, ale nic z tych rzeczy. Nastąpił kolejny zwrot akcji. Tenisistka będąca na 37. miejscu w rankingu ruszyła w pogoń i nie tylko zniwelowała straty, ale zdołała zakończyć pojedynek na swoją korzyść jeszcze przed potencjalnym tie-breakiem. Pięć wygranych gemów z rzędu pozwoliło Anastazji na triumf 5:7, 6:1, 7:5. Tym samym turniejowa "29" pożegnała się z singlowymi zmaganiami w Paryżu. Noskova, która podczas tegorocznych rozgrywek w Dosze stoczyła thriller z Igą Świątek, teoretycznie znajdowała się na ćwierćfinałowej ścieżce Polki w stolicy Francji. Wiemy już jednak, że w Roland Garros 2025 nie dojdzie do kolejnej potyczki między paniami.