Iga Świątek pokonała dzisiaj Liudmiłę Samsonową 6:2, 6:2 i zdobyła swój 16. singlowy tytuł w karierze. Byliśmy pełni obaw co do dyspozycji naszej reprezentantki po zmagania w Tokio, ale 22-latka od początku swojego pobytu w Pekinie udowadniała, że w stolicy Chin czuje się znakomicie i jej gra wygląda zupełnie inaczej, aniżeli miało to miejsce w Japonii. Polka imponowała formą, grała luźno i swobodnie, a to w końcowym efekcie przerodziło się w jej pierwszy tytuł rangi WTA 1000 w tym sezonie. Półfinałowe i finałowe starcia od samego początku przebiegały pod kontrolą raszynianki, ale w ćwierćfinale musiała przejść prawdziwy test. Świątek stoczyła niesamowitą batalię z Caroline Garcią. Pierwszego seta do ośmiu w tie-breaku wygrała Francuzka, a w drugim była już bliska przypieczętowania końcowego zwycięstwa. Świetny serwis ogromnym atutem Igi Świątek w Pekinie Przy stanie 6:5 Garcia prowadziła już 30-15 przy serwisie Igi, ale wtedy nasza tenisistka wyratowała się i doprowadziła do kolejnej decydującej rozgrywki w tym spotkaniu. Tie-break świetnie rozpoczął się dla 22-latki, która objęła prowadzenie 5-1, ale rywalka wyrównała i zrobiło się 5:5. Ostatnie dwa punkty należały jednak do Polki, która po raz kolejny wykazała się mistrzowską klasą. Jak się później okazało - był to moment zwrotny dla rywalizacji w całym turnieju. Raszynianka poszła za ciosem i wygrała trzeciego seta 6:1, a potem dołożyła triumfy w dwóch kolejnych pojedynkach i zgarnęła okazałe trofeum dla najlepszej tenisistki turnieju. Tak się składa, że od stanu 5:5 w drugim secie ćwierćfinałowego starcia z Caroline Garcią, Polka nie straciła w ogóle swojego podania. To daje łącznie 21 wygranych gemów z rzędu przy własnym serwisie w decydującym momencie turnieju. Dużo mówiło się w ostatnim czasie o serwisie Świątek, ale trzeba przyznać, że w tym turnieju funkcjonował on doskonale, zwłaszcza w kluczowej fazie rozgrywek. Teraz przed rakietą numer 1 naszego kraju chwila na odpoczynek, by za trzy tygodnie rozpocząć rywalizację w finałach WTA w meksykańskim Cancun.