Słowa Belgijki odpowiadają zapotrzebowaniu od dawna wyrażanemu przez wielką Billie Jean King, która pół wieku temu była pionierem ruchu walki o równe prawa kobiet w sporcie i będzie obecna na Wimbledonie, aby uczcić lata promowania tej wartości przez WTA. "Czy chciałbym zobaczyć połączenie WTA i ATP? Tak, myślę, że wzmocniłoby to markę" - powiedział Reuterowi czterokrotna mistrzyni turniejów wielkoszlemowych. Clijsters, honorowa przewodnicząca Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sław (ITHF), powiedziała, że nie można nie docenić wpływu WTA, a spotkanie King i niemieckiej gwiazdy Steffi Graf zalicza do największych i najważniejszych momentów w jej karierze. Niesamowite, co zrobiła Iga Świątek. Rywalka stanęła, jak wryta "Jest wielu ludzi, którzy mają jeden cel i chcą zobaczyć, że tenis kobiecy idzie do przodu. Dopóki wszyscy będą tak myśleć, to nie tylko jedna osoba będzie mogła coś zmienić, ale wspólnie jako grupa. Myślę, że to jedyny sposób, aby dojść do miejsca, w którym mamy taką samą liczbę kobiet i mężczyzn na korcie centralnym czy podczas sesji nocnych" - powiedziała Belgijka. Tenis. Kim Clijster chciałaby zobaczyć, jak działa jedna organizacja Odniosła się tym samym do sytuacji z Rolanda Garrosa, gdzie zdecydowanie więcej meczów w sesji nocnej dostawali panowie. Clijsters od dawna czuła, że oba związki, czyli WTA i ATP, razem byłyby silniejsze, tym bardziej, że podobnie myśli nie tylko King, ale i Roger Federer, który powiedział o tym trzy lata temu. Legenda przez Wimbledonem mówi wprost o końcu kariery. Zażartował też z żony "Wszystko ma swoje plusy i minusy, prawda? Było wiele rozmów na ten temat, ale zawsze wpada się na ścianę i poza nimi niewiele zostaje. Oczywiście chciałabym zobaczyć, jak działa jedna organizacja" - stwierdziła Belgijka. WTA działa od 50 lat, natomiast ATP (Association of Tennis Professionals) jest rok starsze, ponieważ zostało założone w 1972. Liderką rankingu w tej pierwszej jest Świątek, a drugiej Hiszpan Carlos Alcaraz.