"Sports Illustrated" poinformowało, że WTA osiągnęło już porozumienie z Saudyjczykami, a czołowe zawodniczki zostały już poinformowane, że turniej WTA Finals zostanie zorganizowany w Rijadzie. Temat ten podzielił całe środowisko, a wśród największych przeciwniczek takiego pomysłu wyróżniły się dwie legendy, Chris Evert i Martina Navratilova. Głównym zarzutem jest postrzeganie Arabii Saudyjskiej, jako kraju, który łamie prawa człowieka, głównie kobiet i kryminalizuje społeczność LGBTQ. -Przeniesienie WTA Finals do Arabii Saudyjskiej oznaczałoby znaczący krok wstecz, ze szkodą dla WTA, sportu kobiet i samych kobiet. Prosimy WTA o rozważenie wszystkich tych kwestii - pisały w oświadczeniu wspomniane Evert i Navratilova. Swoje wątpliwości w tym temacie wyraziła również Iga Świątek. - Trudno mi to podsumować w jednym zdaniu. Krążyło wiele plotek o tym, że finały WTA odbędą się w Arabii Saudyjskiej. Wciąż czekamy na decyzję. Zawsze było mi trudno powiedzieć, czy to dobrze, czy nie, ponieważ kobietom w tych regionach nie jest łatwo - mówiła na konferencji liderka rankingu WTA. Podział w świecie tenisa. WTA Finals w Arabii Saudyjskiej? Sabalenka nie ma nic przeciwko Sprzeciwów wobec tego pomysłu tenisowej federacji nie brakuje, ale pojawiły się również głosy "za". Jeden z nich należy do Aryny Sabalenki, czyli największej rywalki Igi Świątek. Białorusinka nie ukrywa, że jest zadowolona z takiego obrotu spraw, ponieważ ma bardzo dobre wspomnienia z gry w Arabii Saudyjskiej. Atmosfera, jaka towarzyszyła turniejowi WTA Finals 2023, rzeczywiście nie była najlepsza. Miejsce, które wówczas wybrano, okazało się bardzo trudne, jeśli chodzi o grę w tenisa. Silny wiatr i intensywne opady utrudniały przeprowadzenie zawodów, w których ostatecznie zwyciężyła Iga Świątek. Polka pokonała Arynę Sabalenkę w ćwierćfinale, a w ostatnim meczu okazała się lepsza od Jessiki Peguli. Okazuje się jednak, że decyzja co do miejsca rozegrania WTA Finals w tym roku może wywołać o wiele większe kontrowersje. Aryna Sabalenka jest za zorganizowaniem turnieju w Rijadzie. Pojawił się jednak jeszcze jeden głos zawodniczki, która stwierdziła, że jest to nieunikniona kolej rzeczy, biorąc pod uwagę fundusze, jakimi dyponuje Arabia Saudyjska. Chodzi o Caroline Wozniacki. - Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, jakie podejście mają do praw człowieka. Myślę jednak, że kiedy kraj ma tak dużo pieniędzy i chce inwestować je w sport, to jest to nieuniknione. Myślę, że w tej sytuacji możemy coś zmienić, przekuć to w coś pozytywnego, na to liczę - skomentowała Caroline Wozniacki.