W starciu z Emmą Navarro, notowaną w rankingu WTA na pozycji 24., Aryna Sabalenka pozostawała zdecydowaną faworytką. I nie zawiodła oczekiwań swoich fanów. Dominując na korcie, pokonała Amerykankę 6:2, 6:3. Na odniesienie zwycięstwa druga rakieta świata potrzebowała 69 minut. Szybko policzono, że na placu gry przebywała blisko pół godziny dłużej niż Iga Swiątek, która awans do ćwierćfinału wywalczyła dzień wcześniej. Polka bez straty gema rozbiła Rosjankę Anastazję Potapową. Zagrała Rosjanom na nosie, teraz ograła ją ich młoda gwiazda. Znamy rywalkę Sabalenki Sabaenka oglądała pogrom w wykonaniu Igi Świątek. Komentarz? Jedno słowo - Akurat oglądałam ten mecz i zareagowałam: wow! To jest jakiś inny poziom. To był tak intensywny mecz i współczuję Anastazji, bo to było po prostu zbyt dobre granie ze strony Igi - oznajmiła Sabalenka, cytowana przez Onet. Świątek ma już na koncie pięć spotkań w karierze z każdym setem wygranym do zera. Jej najgroźniejsza rywalka z Białorusi do tej pory dokonała takiej sztuki tylko raz - w tegorocznym Australian Open. Nie dziwi zatem fakt, że pod tym względem nie zamierza z raszynianką rywalizować. - Przestałam myśleć o sobie, że muszę robić to samo, bo od takiego myślenia można oszaleć. Teraz podchodzę do tego na zasadzie: "ok, nie Aryna, skup się na sobie, nie musisz robić tego lepiej niż ona. Bajgle to jej konik, to należy do niej. Zostaw to jej". Ja będę milsza dla moich rywalek - zapowiedziała z uśmiechem zawodniczka z Mińska. W boju o półfinał Sabalenka zagra z Rosjanką Mirrą Andriejewą. Świątek zmierzy się natomiast z Czeszką Marketą Vondrousovą. Mecz Polki rozpocznie się we wtorek nie przed godz. 12:30.