Kariera Simony Halep załamała się po tym, jak w organizmie tenisistki w 2022 roku wykryto niedozwoloną substancję - roksadustat. Jakby tego było mało, po US Open na jaw wyszły również nieprawidłowości w jej paszporcie biologicznym. W efekcie tego zdecydowano się na surową karę - czteroletnie zawieszenie. Rumunka od początku broniła się twierdząc, że nigdy świadomie nie przyjmowała niedozwolonych środków dopingujących. W październiku odwołała się od wyroku do Międzynarodowego Trybunału ds. Sportu, niebawem ma poznać werdykt, licząc, że jeszcze wróci na kort. Ostatnio bardzo głośno stało się z kolei skierowanie przez nią do sądu sprawy przeciwko firmie Quantum Nutrition. To ona odpowiadała za dostarczenie jej zanieczyszczonych roksadustatem suplementów. 32-latka domaga się od firmy aż 10 milionów dolarów odszkodowania. Wcześniej pojawiały się też sugestie, że na dobre nie wyszła jej współpraca z Patrickiem Mouratoglou. A teraz jej młodziutka rodaczka Sara Maria Popa wysunęła przeciwko akademii tego uznanego szkoleniowca bardzo poważne oskarżenia. Doping dla dzieci? Poważne zarzuty wobec byłego trenera Williams Zaledwie 18-letnia tenisistka w rozmowie z krajowymi mediami wprost zarzuciła akademii prowadzonej przez byłego szkoleniowca Sereny Williams, że od najmłodszych lat faszeruje się tam młodych tenisowych adeptów niedozwolonymi środkami. "W akademii są tenisiści, którzy biorą tego rodzaju substancje, które zostały wykryte u Simony, ale nie zostają złapani, ponieważ dokładnie wiedzą, kiedy je zażyć, aby nie zostały wykryte" - powiedziała Popa. Brzmi to wszystko niezwykle poważnie, szczególnie biorąc pod uwagę wieku, od którego rzekomo zaczyna się proceder. Coś takiego z pewnością nie pozostanie bez odpowiedzi, bo kaliber oskarżeń jest zbyt duży. Może to rzucić również nowe światło na sprawę Halep.