Reprezentanci Polski, jak na razie na tegorocznym Wimbledonie radzą sobie w zdecydowanej części bardzo dobrze. Trójka z Biało - Czerwonych awansowała bowiem do trzeciej rundy turnieju wielkoszlemowego rozgrywanego na trawiastych kortach w Londynie. Kolejną z Polek, które stanęły przed szansą awansu do dalszej części turnieju była Alicja Rosolska. Nasza deblistka w Londynie zgłoszona została w parze z Kichenok. Polsko - ukraiński duet w pierwszej rundzie natrafił na niezwykle trudne wyzwanie. Na jego drodze stanęła bowiem para rozstawiona z numerem trzy. Mowa o duecie składającym się z Australijki Storm Hunter oraz dobrze znanej Beligjki Elise Mertens. Niestety to właśnie ten duet okazał się zdecydowanie lepszy w tym spotkaniu. Koniec marzeń Rosolskiej Pierwszy set był różnicą klas. Niestety szala przeważyła się na korzyść rywalek Polki i Ukrainki. Po zaledwie 19 minutach spotkania na tablicy wyników widniał rezultat 6:0 dla duetu Hunter - Mertens. To oznaczało, że droga do zwycięstwa dla Rosolskiej i Kichenok bardzo się wydłużyła. Po takim secie trudno było nawet szukać nadziei na to, że druga partia może wyglądać inaczej. Kolejna gwiazda za burtą Wimbledonu. Koszmar na początku drugiego seta Pierwsze trzy gemy drugiego seta potwierdziły te obawy. Po chwili było bowiem już 0:3 dla australijsko - belgijskiego duetu. Na całe szczęście dla widowiska Polka i Ukrainka zdołały ugrać gema, a później mecz nieco się wyrównał. Ostatecznie jednak nie dało to wymiernych efektów, a para Rosolska - Kichenok przegrały drugiego seta 2:6 i pożegnały się z tegorocznym Wimbledonem.