Piątkowe popołudnie w Miami stało się koszmarem dla czołowych zawodniczek na świecie. Najpierw z turniejem WTA 1000 pożegnała się Tunezyjka Ons Jabeur (WTA 5), która, walcząc też z kontuzją, uległa Rosjance Warwarze Graczowej 2-6, 2-6. Po niej przyszła kolej na Greczynkę Marię Sakkari (WTA 10) - ta z kolei toczyła zacięty bój z Kanadyjką Biancą Andreescu, ale przegrała 7-5, 3-6, 4-6. Jako trzecia sporą niespodziankę sprawiła Rumunka Sorana Cirstea - ona odprawiła z kolei czwartą na liście WTA Caroline Garcię. Rumunka ma patent na mistrzynię WTA z Francji Wygrana Cirstei to właśnie spora niespodzianka, ale jak się spojrzy na poprzednie dokonania jej i Garcii - łatwiej ten wynik zrozumieć. Jeszcze rok temu w Indian Wells i Miami Rumunka była w trzeciej dziesiątce rankingu, duży spadek zanotowała dwa miesiące temu po Australian Open. Tyle że to zawodniczka z ogromnym doświadczeniem, w czołowej setce rankingu była już jako 18-latka, w 2008 roku. Wtedy też po raz pierwszy wygrała mecz z zawodniczką ze ścisłego topu, czwartą wtedy na świecie Serbką Jeleną Janković. W zeszłym roku często mierzyła się z takimi zawodniczkami, ale nie potrafiła postawić kropki nad "i". Aż teraz przyszły dwa mecze z Garcią. Obie tenisistki zmierzyły się już w czwartej rundzie turnieju w Indian Wells - po blisko 2,5 godzinnym boju Rumunka triumfowała 6-4, 4-6, 7-5. W kolejnej rundzie zatrzymała ją Iga Świątek, ale już losowanie w Miami sprawiło, że Cirstea stała się... pierwszą rywalką dla rozstawionej z piątką Garcii. Tym razem nie było tak wielkich emocji, a publiczność, sprzyjająca Francuzce, nie miała powodów do zadowolenia. Pięć gemów z rzędu dla Rumunki i set rozstrzygnięty. Główny atut zawiódł Garcię Atutem faworytki nie był serwis, a przecież Garcia to zawodniczka, która w całym tourze notuje najwięcej asów. Tym razem przegrała dwa swoje pierwsze gemy serwisowe, za to Cirstea była bezbłędna. Nawet gdy musiała bronić czterech break pointów, obroniła je. Odskoczyła więc na 5-0, a całego seta wygrała w ledwie 34 minuty 6-2. Ten drugi był bardziej zacięty, a o wyniku zadecydowało jedno jedyne przełamanie. Obie serwowały już w miarę dobrze - Rumunka dążyła do dłuższych wymian, cierpliwie przebijała piłkę. Garcia często atakowała, ale też równie często odbijała piłkę za mocno, za linię końcową. W trzecim gemie miała dwa break pointy, nie wykorzystała ich. Za to w szóstym to Rumunka wygrywała już 40-0, ale wspomagana przez kibiców Garcia odrobiła straty. Sytuacja wyjaśniła się w ósmym gemie - tym razem Fancuzka popełniła o kilka błędów za dużo, została przełamana, a później przegrała całe spotkanie. Kolejną rywalką Cirstei będzie Czeszka Karolína Muchová. Turniej WTA 1000 w Miami (korty twarde), 2. runda Sorana Cirstea (Rumunia) - Caroline Garcia (Francja, 5) 6-2, 6-3.