W tym roku Nick Kyrgios wyszedł na kort tylko raz. W czerwcu, na turnieju Boss Open w Stuttgarcie, przegrał 5:7, 3:6 z Chińczykiem Wu Yibingiem. Dalsze występy uniemożliwił mu uraz nadgarstka. Problemy ze zdrowiem pojawiły się jednak znacznie wcześniej. Już w styczniu zawodnik przeszedł operację kontuzjowanego kolana. Rozpoczął z marszu żmudną rehabilitację, wierząc, że druga część sezonu będzie należała do niego. Jak się okazuje, skończyło się na kolorowych prognozach. Rafael Nadal wraca do gry, padła data. Mistrz ma jeszcze jeden cel Dramat Nicka Kyrgiosa. Finalista Wimbledonu poza rankingiem ATP Fani Kyrgiosa są mocno poruszeni jego historią. Chodzi przecież o zawodnika, który dotarł do finału ubiegłorocznego Wimbledonu (porażka z Novakiem Djokoviciem). Niedługo później wygrał turnieju w Waszyngtonie i zameldował się w ćwierćfinale US Open, co było jego najlepszym osiągnięciem w nowojorskiej imprezie. Ostatnie punkty do światowego rankingu zdobył podczas Japan Open w październiku ubiegłego roku. Z uwagi na dystans czasowy trzeba je było jednak anulować. W efekcie Australijczyk greckiego pochodzenia wypadł z głównej klasyfikacji ATP. Pogromca Hurkacza też wyeliminowany. Doszło do wielkiej sensacji w Tokio Jeszcze na początku sierpnia 28-letni zawodnik plasował się w pierwszej setce rankingu (92). Dwa tygodnie temu okupował już 470. lokatę. Teraz znalazł się całkiem poza horyzontem. Powrót do rywalizacji zapowiada już na początku przyszłego roku. Ma zamiar wystartować w Australian Open 2024. Będzie to możliwe dzięki punktom z ATP Protected Ranking, gdzie notowani są gracze pauzujący z powodu kontuzji dłużej niż sześć miesięcy.