To już definitywny koniec marzeń dla Ostapenko. Dziś nastało bolesne rozstrzygnięcie
Jelena Ostapenko przegrała już w pierwszej rundzie singla podczas turnieju WTA 1000 w Dubaju. Reprezentantka Łotwy wciąż miała jednak szanse, by wrócić do domu z tytułem. A to dlatego, że pozostawała w grze o główne trofeum w deblu, w duecie z Su-Wei Hsieh. Dzisiejszy finał z parą Katerina Siniakova/Taylor Townsend definitywnie rozwiał marzenia Jeleny na sukces w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W bolesny sposób, bowiem w pierwszej partii Ostapenko i Hsieh miały cztery setbole. Ostatecznie rywalki triumfowały w dwóch odsłonach - 7:6(5), 6:4.

W minionym tygodniu Jelena Ostapenko dotarła do finału gry pojedynczej podczas WTA 1000 w Dosze, gdzie przegrała z Amandą Anisimovą. Rywalizacja do końca w stolicy Kataru sporo kosztowała reprezentantkę Łotwy. Dwa dni później, w meczu pierwszej rundy singla na tysięczniku w Dubaju, wyraźnie uległa Moyuce Uchijimie. Dla 27-latki nie oznaczało to jednak końca przygody ze zmaganiami w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Miała kilkadziesiąt godzin, by odpocząć przed walką w deblu.
Od środy wróciła na zwycięską ścieżkę, do spółki z Su-Wei Hsieh. Najpierw pokonały Desirae Krawczyk i Giulianę Olmos, później duet Bethanie Mattek-Sands/Luisa Stefani. Awans do finału zapewnił im triumf w starciu z parą Yifan Xu/Zhaoxuan Yang. Dzięki temu w decydującym pojedynku otrzymaliśmy rewanżowe starcie za mecz o tytuł na Australian Open z Kateriną Siniakovą i Taylor Townsend. Wówczas lepsze okazały się Czeszka oraz Amerykanka. Także i tym razem triumfowały zawodniczki rozstawione z "1", chociaż emocji nie brakowało.
Tytuł w Dubaju nie dla Su-Wei Hsieh i Jeleny Ostapenko. Mistrzynie Australian Open znów lepsze
Na początku spotkania oba duety pilnie strzegły własnych podań. Pierwsze ciekawsze zdarzenia nastały w siódmym, lacostowskim gemie. Wówczas Hsieh i Ostapenko doprowadziły do decydującego punktu, który udało im się wygrać. Nie nacieszyły się jednak zbyt długo prowadzeniem, bowiem już po chwili Siniakova i Townsend odrobiły stratę przełamania. Potem czesko-amerykańska para obroniła trzy break pointy i znów znalazła się z przodu w pierwszym secie.
Prawdziwe emocje nadeszły dopiero w kolejnych minutach. W jedenastym gemie Su-Wei i Jelena ponownie dobrały się do podania przeciwniczek, dzięki czemu otrzymały szansę, by zamykać partię. I były już bardzo blisko celu. Prowadziły 40-0, a to w deblu oznaczało cztery setbole, łącznie z potencjalnym decydującym punktem. Mimo tylu okazji Tajwanka i Łotyszka nie wykorzystały ani jednej. Mistrzynie Australian Open 2025 doprowadziły do tie-breaka, który również miał niezwykle zmienny przebieg. Na początku Katerina i Taylor szły za ciosem, miały 3-0. Potem zrobiło się 5-4 dla rywalek. Ostatnie trzy, najważniejsze punkty, powędrowały jednak na konto zawodniczek rozstawionych z "1". Siniakova i Townsend wygrały premierową odsłonę 7:6(5).
To rozstrzygnięcie mocno wpłynęło na początkową fazę drugiego seta. Jeszcze w gemie otwarcia Hsieh i Ostapenko obroniły dwa break pointy, ale później nastąpiła seria pięciu "oczek" z rzędu dla Czeszki i Amerykanki. Dopiero wtedy Su-Wei oraz Jelena zerwały się do odrabiania strat, doszły nawet do wyniku 5:4 z perspektywy rywalek. W dziesiątym gemie Katerina i Taylor nie miały już jednak problemów z wykorzystaniem własnego podania. Wygrały rozdanie do zera i zapewniły sobie triumf w turnieju WTA 1000 w Dubaju rezultatem 7:6(5), 6:4. Tym samym mistrzynie Australian Open 2025 znów okazały się lepsze od duetu Hsieh/Ostapenko.
Zobacz również:
- Abramowicz przemówiła po Wimbledonie, to zdradza wszystko. Taka atmosfera jest w sztabie Świątek
- Księżna Kate była za to chwalona, tenis to jej pasja. Zaraziła nią swoją córkę
- Majchrzak wraca na kort. Trzy sety w meczu Polaka, dwa przełamania na koniec
- Wszyscy widzieli zachowanie Świątek podczas finału. Teraz przyznaje. "Udawałam"


