"Porozmawiałam sobie z Agnieszką, która wygrała z Razzano w drugiej rundzie US Open. Zachęcała, żebym grała odważnie. Posłuchałam "Isi" - dodała. "To był niesamowity, trzygodzinny mecz... W drugim secie skręciłam nogę. Nie mogłam normalnie biegać, lecz ani przez chwilę nie pomyślałam, by się poddać. Sił ubywało - upał był olbrzymi, ponad 35 stopni - a ja nie odpuściłam ani jednej wymiany. Ani jednej! Wypiłam siedem butelek wody oraz odżywek. Wcześniej w trakcie jednego spotkania jeszcze nie zdarzyło mi się przyjąć takiej ilości płynów. Poza tym podczas każdej przerwy okładałam się lodem. I tak dotrwałam do końca. Szczęśliwego końca" - podkreśliła Ula. Po tym zwycięstwie młodsza z sióstr Radwańskich może liczyć na spory awans w światowym rankingu. Obecnie zajmuje 407. lokatę. "Na razie w ogóle o tym nie myślę. Wszelkie klasyfikacje to coś strasznie ulotnego. Kiedyś awansowałam już przecież do trzeciej setki, a później szybko z niej wypadłam. Ten sezon nie wyszedł mi jak marzyłam, ale w końcówce być może uda się odrobić część strat" - zakończyła Urszula Radwańska, która w ćwierćfinale zmierzy się z reprezentantka Tajwanu Yung-Jan Chan.