Był czerwiec 1988 roku. To właśnie w tym miesiącu czołowe tenisistki świata stawiały się na kultowych kortach im. Rolanda Garrosa, aby zmierzyć się w rywalizacji o jeden z najważniejszych triumfów w całym głównym tourze. W ubiegłej edycji tego wydarzenia zwyciężczynią okazała się niespełna 17-letnia Steffi Graf, która w wielkim finale paryskiej imprezy pokonała niegdysiejszą "jedynkę" rankingu najlepszych tenisistek świata Martinę Navratilovą. Nieco ponad dwa miesiące później młoda Niemka przejęła miano najlepszej zawodniczki świata, a to za sprawą 11 tytułów w grze pojedynczej, które wywalczyła podczas całego 1987 roku. Był to również pierwszy sezon tej zawodniczki, zwieńczony triumfem w turnieju wielkoszlemowym. Roland Garros 1988. Festiwal bajgli i bagietek zakończony finałem Naturalnie rok później najlepsza rakieta świata również zameldowała się na kortach im. Rolanda Garrosa. W pierwszej rundzie Graf zmierzyła się z reprezentantką gospodarzy Nathalie Guerree-Spitzer. Już wówczas paryska widownia doczekała się pierwszego bajgla w wykonaniu niesamowitej nastolatki. Ostatecznie Graf wygrała to starcie 6:0, 6:4. W drugiej rundzie naprzeciw niej wyszła natomiast amerykanka Ronni Reis. To spotkanie nie trwało długo, bowiem Graf straciła w nim tylko 1 gema (6:1, 6:0). Podobnie sprawa miała się z kolejną rywalką pierwszej rakiety świata, którą była Susan Sloane (6:0, 6:1). W rundzie czwartej kibice niemieckiej nastolatki nie doczekali się kolejnego bajgla. Mimo to Steffi Graf odprawiła z kwitkiem późniejszą finalistkę Wimbledonu Nathalie Tauziat (6:1, 6:3). Tym samym ubiegłoroczna triumfatorka Rolanda Garrosa awansowała do najlepszej ósemki paryskiego turnieju. Tam trafiła ona na rok starszą od siebie Bettina Fulco, dla której awans do ćwierćfinału wielkoszlemowej rywalizacji w singlu miał okazać się największym sukcesem na imprezie tego kalibru. Argentyńska tenisistka nie wytrzymała bowiem naporu swojej fenomenalnie grającej oponentki i zakończyła przygodę na kortach im. Rolanda Garrosa z wynikiem 6:0, 6:1. Tym sposobem Steffi Graf znalazła się w półfinale French Open, gdzie przyszło jej się zmierzyć z rodaczką swojej poprzedniej rywalki - Gabrielą Sabatini. Dla argentyńskiej zawodniczki była to świetna okazja do rewanżu na Graf, za sprawą której rok wcześniej zakończyła ona swoją przygodę na paryskich kortach właśnie w półfinałowym starciu. Wówczas ich batalię musiał rozstrzygnąć trzeci set. Tym razem Steffi Graf potrzebowała tylko dwóch. Po triumfie 6:3, 7:6 Niemka otrzymała szansę obronienia zeszłorocznego tytułu. 32 minuty, które przeszły do historii tenisa. Graff nie wierzyła, rywalka tonęła we łzach 4 czerwca 1988 roku Steffi Graf stanęła w kolejnym wielkim finale najważniejszego turnieju. W tym pamiętnym pojedynku naprzeciw niej wyszła reprezentantka Związku Radzieckiego Natasza Zwieriewa. Przed tym starciem największym wielkoszlemowym osiągnięciem Zwieriewej był awans do ćwierćfinału Australian Open. Nic więc dziwnego, że to Graf była stawiana w roli faworytki. Zapewne nikt nie spodziewał się jednak, że finałowy bój pań zakończy się... 32 minuty po zaserwowaniu pierwszej piłki. Graf nie miała bowiem litości dla swojej młodszej rywalki. Pierwszy set zakończył się po niespełna 16 minutach gry wynikiem 6:0. Podobnie sytuacja wyglądała także w drugim secie. Po nieco ponad pół godziny gry Steffi Graf stała się nie tylko posiadaczką dwóch statuetek turnieju Rolanda Garrosa, ale i rekordzistką w kategorii najszybciej zakończonego finału w historii French Open. Po tym niebywałym meczu Steffi Graf udzieliła wywiadu, w którym przyznała, że nie czuje się zbyt dobrze z przebiegiem finałowego spotkania. "Przykro mi, że to poszło tak szybko" - mówiła wówczas Graf. W późniejszych rozmowach z dziennikarzami wspominała, że w szatni przeprosiła ona rywalkę za zaistniałą sytuację. Dla reprezentantki Związku Radzieckiego ta porażka była naprawdę silnym przeżyciem emocjonalnym. "Nie byłam w meczu. To był po prostu zły dzień, zła gra" - mówiła Zwieriewa na konferencji prasowej, próbując jednocześnie powstrzymywać łzy. Dla Steffi Graf sukces z 1988 roku był jednym z początkowych etapów długiej oraz niezwykle owocnej kariery jedynki światowego rankingu. W roku 1988 zdołała ona bowiem wygrać tzw. Klasycznego Wielkiego Szlema, czego później nie udało się już dokonać żadnemu zawodnikowi. Łącznie na swoim koncie uzbierała ona aż 22 Wielkie Szlemy w grze pojedynczej. Jej pobyt na samym szczycie rankingu tenisistek trwał natomiast rekordowe 186 tygodni. Natasza Zwieriewa już nigdy nie dotarła do tak odległej fazy żadnego z największych turniejów singlistek. Nie mogła ona jednak narzekać na brak trofeów, bowiem aż 18-krotnie triumfowała w wielkoszlemowych zmaganiach deblistów. Swój pierwszy tego typu tytuł wywalczyła rok po pamiętnej porażce z Graf, a stało się to na kortach im. Rolanda Garrosa.