Dwukrotnie przed turniejem w Wuhan Magdalena Fręch miała okazję mierzyć się z Emmą Navarro. I w obu przypadkach lepsza okazywała się Amerykanka. Łodzianka przystępowała jednak do rywalizacji w kolejnym turnieju rangi WTA 1000 w dobrej formie. Z Guadalajary przywiozła pierwszy w karierze tytuł WTA, a w Pekinie pokonała m.in. Dianę Sznajder. Pozytywnych odczuć nie zaburzyła nawet nieoczekiwana porażka w 1/8 finału z notowaną dopiero na 595. pozycji w rankingu Shuai Zhang. WTA Wuhan Zacięta rywalizacja w 1. secie. Magdalena Fręch lepsza od Navarro Fręch zaimponowała w 1. rundzie, pokonując 6:0, 6:4 Maię Hontamę. Już w 1/16 finału stanęła przed poważnym wyzwaniem, jakim było starcie z 8. rakietą świata. Łodzianka rozpoczęła udanie - w trzecim gemie przełamała Amerykankę i wyszła na prowadzenie 2:1. Przy swoim serwisie prowadziła już 40:0, jednak to Navarro dopisała gema na swoje konto. Zaliczyła niesamowitą serię pięciu z rzędu wygranych piłek, a po spektakularnej wymianie zrobiło się 2:2. Obie zawodniczki świetnie rozczytywały swoje ruchy i szybko reagowały na korcie. Navarro, widząc w pewnym momencie, jak daleko od linii końcowej biega Polka, zaczęła posyłać skróty, do których ta nie zawsze była w stanie dobiec. Zaskakująca prawda wyszła na jaw. Media: dlatego Iga Świątek rozstała się z trenerem W newralgicznym momencie seta Magdalenie Fręch udało się przełamać oponentkę, choć ta prowadziła już 30:0. Polka wyszła na prowadzenie 5:4 i zyskała wielką szansę na triumf w pierwszej secie. A to z kolei otwierało przed nią szansę na pierwsze w karierze zwycięstwo z zawodniczką z czołowej dziesiątki rankingu WTA. I łodzianka takiej szansy z rąk nie wypuściła. Nie pozwoliła przy swoim serwisie zdobyć Navarro nawet punktu i wygrała 6:4. Festiwal błędów z obu stron. Set do zapomnienia dla Polki Drugi set Emma Navarro rozpoczęła nerwowo. Fręch niestety nie wykorzystała okazji na szybkie przełamanie. To natomiast udało się 23-latce, która wyszła na prowadzenie 2-0. Na szczęście mistrzyni z Guadalajary nie poddała się w kolejnym gemie i od stanu 15:40 udało jej się doprowadzić do przełamania. Drugi set miał dość abstrakcyjny przebieg. Obie tenisistki nawzajem się przełamywały, zdobywając bardzo mało punktów przy pierwszym serwisie. Błędy mnożyły się, a po siedmiu gemach byliśmy świadkami szejściu brejków. Skończyło się na 6:3 dla Amerykanki. Fręch w tym secie nie wygrała ani jednego swojego podania. Rywalka Igi Świątek ujawniła prawdę. Rosjanki dogadały się już przed meczem Giagantyczny sukces Magdaleny Fręch. Pierwsze zwycięstwo z zawodniczką z czołowej 10 w karierze Rywalizacja na korcie trwała w najlepsze, ale wraz z upływem czasu to Navarro wyglądała na coraz bardziej zmęczoną. W efekcie łodziance udało się w czwartym gemie przełamać rywalkę i wyjść na prowadzenie 3:1. Amerykanka zaczęła się gubić, a Polka była w natarciu. Po akcji przy samej siatce to ona mogła w górę wznieść pięść w geście triumfu. Było 4:1, a od upragnionego zwycięstwa dzieliły ją już tylko dwa gemy. Przy stanie 5:2 Fręch miała już piłkę meczową, ale Navarro udało się "uciec spod topora" i przedłużyć szanse na odwrócenie losów rywalizacji z Polką. Ta dokonała dzieła zniszczenia przy swoim podaniu. 26-latka triumfowała 6:4, 3:6, 6:3 i sięgnęła po pierwsze w karierze zwycięstwo nad zawodniczką z czołowej dziesiątki rankingu WTA. 6-2 z Sabalenką, Wuhan miał być kolejny. Uśmiech Aryny, zmora wypada z jej drogi Łodzianka dołączyła tym samym do Magdy Linette, która również sprawiła niespodziankę w Wuhan i pokonała w 1. rundzie Ludmiłę Samsonową. Jej mecz w 1/16 potrwał za to bardzo krótko, bo już w pierwszym secie Łesia Curenko musiała kreczować, a Polka awansowała do kolejnej rundy.