Jessica Pegula, która jest obecnie notowana na piątej pozycji w światowym rankingu WTA, do turnieju WTA 500 w Charleston przystąpiła rozstawiona z "jedynką". Amerykanka rozpoczęła zmagania od drugiej rundy, w której nie bez problemów, ale pokonała swoją rodaczkę Amandę Anisimową. A w trzeciej nie dała szans Magdzie Linette, pozwalając jej na ugranie zaledwie czterech gemów. Do meczu z Wiktorią Azarenką w ćwierćfinale przystępowała w roli faworytki, ale miała tam spore kłopoty. W starciu z Białorusinką napotkała jednak duże problemy i w trzecim secie nie była w stanie wykorzystać czterech meczboli. Zdołała jednak wygrać i w półfinale zmierzyła się z Rosjanką Darią Kasatkiną. Wpadka faworytki, Rosjanka poszła po swoje W meczu z Kasatkiną również do Amerykankę wskazywano jako faworytkę, ale rosyjska zawodniczka w Charleston pokazała już, że jest w bardzo dobrej formie. Pierwszy set zaczął się jednak od straty podania przez obie zawodniczki. W szóstym gemie jednak Pegula po raz drugi przełamała rywalkę, wyszła na prowadzenie 4:2 i wydawało się, że zdoła dowieźć tego seta do końca. Jednak Rosjanka bardzo szybko odrobiła straty i to z nawiązką! Wygrała cztery gemy z rzędu i przechyliła szalę zwycięstwa w tej partii na swoją korzyść. Kasatkina wygrała seta 6:4, co zapowiadało wiele emocji w całym spotkaniu. W drugim secie to Pegula jednak zaczęła znacznie lepiej i dość szybko wyszła na prowadzenie 3:1. Potem jednak Kasatkina odrobiła stratę przełamania i fani Amerykanki mogli się obawiać powtórki z pierwszej partii. Chwilę później co prawda reprezentantka gospodarzy wyszła na prowadzenie 5:3 i serwowała po seta, ale ponownie potknęła się przy swoim gemie serwisowym i podała rywalce rękę. Ta jednak nie skorzystała z okazji i dała się przełamać. Pegula wygrała 6:4 i o wszystkim miał zadecydować trzeci set. Awantura w Rosji, gromy sypią się na tenisistów. "Drużyna bezdomnych" Wojna nerwów w trzeciej partii To nie był mecz tenisowych artystek, ale walki nie brakowało. Na początku trzeciej partii Kasatkina poprosiła o przerwę medyczną. Mogło się wydawać, że służy bardziej wytrąceniu rywalki z rytmu, niż samej pomocy dla Rosjanki, ale zawodniczka skorzystała z przysługującego jej prawa. Trzecia partia była zdecydowanie najbardziej wyrównana w całym meczu i zakończyła się tie-breakiem. Tam lepiej poradziła sobie Kasatkina i to ona zagra w finale turnieju w Charleston! Z pewnością nie był to najpiękniejszy mecz całego turnieju, ale jeśli Rosjanka wygra cały turniej, nie będzie to miało absolutnie żadnego znaczenia.