"W niedzielę tenisowa klasyka: Djoković-Federer" - takim tytułem opatrzono tekst o piątkowych półfinałach mężczyzn w sobotnim wydaniu "The Times", a w "The Daily Mail" - "Roger i Djoko, czyli stara historia". Dotychczas spotykali się na korcie 34 razy, a bilans tych pojedynków jest korzystny na Federera 18-16, który wygrał ich jedyny mecz na trawie w wimbledońskim półfinale przed dwoma laty. W tym roku zagrają po raz czwarty, a dwukrotnie lepszy w tej rywalizacji okazywał się Szwajcar. - Kiedy wychodzę a kort przeciwko tak dobremu tenisiście jak Roger, to nigdy nie myślę o takich statystykach, liczbach, poprzednich meczach i tym podobnych rzeczach, bo to zwyczajnie nie ma sensu. No może z jednym wyjątkiem, pamiętam, że przegrałem z nim tu w półfinale w 2012 roku i bardzo chcę się mu zrewanżować, bo wiem, że to jego ulubiony turniej, ulubiona nawierzchnia i ulubiony kort. Niewielu się to tutaj udało, więc chciałbym tego dokonać - powiedział Djoković. Stawką finału będzie czek na kwotę 1,756 miliona funtów oraz 2000 punktów, co w przypadku Serba da mu prowadzenie w rankingu ATP World Tour, które odbierze Hiszpanowi Rafaelowi Nadalowi (Federer dochodząc do finału awansował na trzecie miejsce na świecie i nie poprawi go). Natomiast przegrany otrzyma premię w wysokości 880 tys. funtów i 1200 pkt). Brytyjskie media nie omieszkały wpleść przed niedzielnym finałem wątku trenerskiego, który przedstawiają, jako cichą rywalizację dawnych rywali z kortów - 48-letniego Szweda Stefana Edberga z młodszym o dwa lata Niemcem Borisem Beckerem, którzy od kilku miesięcy współpracują odpowiednio z Federerem i Djokoviciem, będąc najbardziej znanymi twarzami w ich sztabach szkoleniowych. - Na pewno mój awans do finału jest skutkiem mojej dobrej gry, ale też wielkiej pracy całego sztabu ludzi skupionych wokół mnie. Po ubiegłorocznym rozczarowaniu spowodowanym porażką tutaj w drugiej rundzie potrzebowałem nie tylko odbudowania psychicznego, ale uspokojenia mojej gry. Stefanowi udało się ułożyć sensownie to puzzle, dzięki czemu znów gram spokojnie i prezentuję dość stabilną formę. Jego skupienie i opanowanie pomogły mi zapanować nad koncentracją, która jest teraz znów moją mocną stroną, po nieco słabszym okresie pod tym względem - uważa 32-letni Szwajcar. Edberg i Becker rywalizowali ze sobą często w latach 80. i 90, a bilans ich spotkań jest korzystny dla Niemca 25-10. Jednak w wimbledońskich finałach lepszy okazał się Szwed 2-1, który pokonał go w 1988 i 1990 roku, a poniósł porażę pomiędzy tymi dwoma triumfami. "Czy Boris zrewanżuje się po latach Stefanowi za dwa przegrane finały Wimbledonu? Wszystko w rękach Djokovicia, któremu mocno przeszkadzać będzie Roger, niekwestionowany Król Trawy" - zapowiada na czołówce kolumn sportowych "The Guardian". Z Londynu Tomasz Dobiecki