W półfinałach turnieju WTA 500 w Waszyngtonie zagrają Jessica Pegula z Marią Sakkari oraz Ludmiła Samsonowa z Coco Gauff. Ta ostatnia wyeliminowała w ćwierćfinale Belindę Bencic 6:1, 6:2. Choć rozmiary zwycięstwa Amerykanki są okazałe, to spotkanie trwało aż godzinę i 28 minut. Nieznacznie wydłużyła je nietypowa sytuacja. Podczas jednej z przerw w grze Belinda Bencic poprosiła o spray działający przeciwko... komarom. Owady te mocno dawały się we znaki kibicom i tenisistkom na korcie w stolicy Stanów Zjednoczonych. Organizatorzy imprezy już wcześniej wiedzieli o tym zagrożeniu, jednak nie udało się przed nim uchronić. Kibicom piłkarskim mógł się przypomnieć finał EURO 2016, podczas którego ćmy mocno przeszkadzały zawodnikom reprezentacji Francji i Portugalii (wtedy na noc przed meczem nie zgaszono świateł na Stade de France). Świątek nie dała jej szans. Uważa, że uniknęła kompromitacji. "Jestem zadowolona" WTA 500 w Waszyngtonie. Belinda Bencic poprosiła o spray przeciwko komarom Komary powodowały frustrację zarówno Bencic, jak i Gauff. Ta pierwsza postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i poprosiła sędzię, by ta zorganizowała dla niej spray, którym mogłaby popryskać ciało, by odstraszać insekty. Jak się okazuje, dla organizatorów nie ma rzeczy niemożliwych. Szybko udało się spełnić tę prośbę i Szwajcarka zastosowała środek ochronny. Całą tę sytuację można zobaczyć poniżej. W samym meczu 19-latka urodzona w Atlancie nie miała większych problemów z pogromczynią Magdy Linette z ostatniego Wimbledonu. Przełamywała ją już w pierwszym gemie "returnowym", więc na dobrą sprawę w żadnym momencie któregokolwiek z setów ani nie przegrywała, ani nawet nie "remisowała". Iga Świątek zostawi Sabalenkę w przegranym polu? Odważna prognoza trenera Teraz przed nią wspomniana Samsonowa, która zgodnie z przewidywaniami pokonała Ukrainkę Martę Kostiuk 6:4, 6:2.