Przypomnijmy, że organizatorzy Wimbledonu, mimo braku takiej decyzji ze strony ATP czy WTA, postanowili nie dopuścić do udziału w turnieju zawodników z Rosji i Białorusi. To wszystko oczywiście konsekwencje inwazji na Ukrainę dokonanej przez Rosją i wspieranej przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Białorusini już zapowiedzieli wystąpienie na drogę prawną i walkę z organizatorami słynnej imprezy. Wykluczeniu sportowcy również nie zamierzają przechodzić nad tym do porządku dziennego. Rosyjski tenisista Andriej Rublow nie ukrywał swojego niezadowolenia i głośno sprzeciwiał się zakazowi, nazywając go dyskryminacją. Czytaj także: Włosi pójdą śladem Wimbledonu? W bardzo ostrych słowach skontrował go były ukraiński tenisista Ołeksandr Dołgopołow, który wprost oskarżył go o powtarzanie propagandy Władimira Putina. "Robi dokładnie to, co jego prezydent i tamtejsza propaganda, kłamie! 'Nic nie wiem, nie czytam wiadomości, nie jestem wykształcony'. Kłamstwa!" - pisał w swoim oświadczeniu Ukrainiec. "Rublow dziesięć dni przed startem wojny grał debla z graczem z Ukrainy, miał z innymi bezpośredni kontakt. Na pewno wiedział co się dzieje, skoro na początku inwazji napisał na kamerze 'Nie dla wojny'. Jeśli nie śledzisz wiadomości, to dla czego do licha chcesz przekazywać nagrody pieniężne? Lepiej nie mówić nic, niż kłamać jak twój rząd" - grzmiał Dołgopołow.