W sporcie wcale nie trzeba wiele, by z bohatera milionów kibiców stać się krytykowanym z niemal wszystkich stron zawodnikiem. Coś o tym wie Jannik Sinner, który od niedawna walczy ze zmasowanym hejtem w mediach społecznościowych. 20 sierpnia światło dzienne ujrzały szokujące wieści związane z tenisistą. Dopiero po wielu miesiącach wyszło na jaw, że podczas tegorocznego Indian Wells wykryto w organizmie Włocha niedozwolony środek o nazwie clostebol. Sportowiec nie został jednak zawieszony, ponieważ udowodnił swoją niewinność. Sprawę, aż do ogłoszenia końcowego werdyktu, trzymano w ścisłej tajemnicy. Nie wytrzymali w związku z tym internauci, eksperci oraz niektórzy zawodnicy. O sprawie wypowiedział się Kamil Majchrzak. Polak w przeszłości również udowodnił, iż doping znalazł się u niego nieświadomie. Po czasie przyznano mu rację, ale w przeciwieństwie do zwycięzcy tegorocznego Australian Open, nie uniknął zawieszenia. "Jestem zdruzgotany i zszokowany" - napisał nasz reprezentant w mediach społecznościowych. Jannik Sinner zdradził ilość zakazanej substancji w organizmie Nic więc dziwnego, że kibice nie mogli doczekać się wyjaśnień ze strony samego Jannika Sinnera. Ten wykorzystał okazję i na konferencji prasowej przed US Open postanowił raz na zawsze zakończyć temat. Nie brakowało oczywiście słów o trudnym okresie w karierze. Najważniejszy wątek dotyczył jednak ilości zabronionego clostebolu w organizmie. "Wynosiła ona 0,000000001, przed liczbą jest wiele zer. Oczywiście martwiłem się, ponieważ zawsze podchodzę do tych kwestii ostrożnie i uważam, że jestem uczciwym graczem, zarówno na boisku, jak i poza nim. Tak, tak się wszystko potoczyło" - oznajmił Włoch, cytowany przez portal "puntodebreak.com". Rewolucja w sztabie Jannika Sinnera. To dla nich koniec przygody Lider zestawienia ATP odniósł się także do równie głośnego tematu związanego z pożegnaniem dwóch ważnych członków swojego sztabu szkoleniowego. W Nowym Jorku tenisiście nie będą towarzyszyć już Umberto Ferrara (trener od przygotowania fizycznego - dop.red.) oraz Giacomo Naldi (fizjoterapeuta - dop.red.). To konsekwencja zawirowań związanych z oblaną w marcu kontrolą antydopingową. W pierwszym meczu US Open 2024 Jannik Sinner skrzyżuje rakietę z reprezentantem gospodarzy, McKenzie'em McDonaldem. Obaj panowie zagrają w najbliższy wtorek.