Rywalizację w turnieju Great Ocean Road Open polski zawodnik rozpoczął od pewnego zwycięstwa nad Mikaelem Torpegaardem, a w półfinale zmierzy się z Pablo Cuevasem - To ma być możliwość treningu i sprawdzenia się - mówił jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji Hurkacz. Hurkacz ma na koncie serię pięciu zwycięstw z rzędu, co w jego przypadku nie powinno być zaskoczeniem. 23-letni wrocławianin zaczyna uchodzić za specjalistę od pierwszej fazy sezonu, poprzednie rozgrywki ATP rozpoczął od okazałej passy sześciu zwycięstw z rzędu. Zwycięski marsz Hurkacz rozpoczął jeszcze na Florydzie, w Delray Beach, gdzie triumfował bez straty seta w całym turnieju. Podłoże sukcesów Hurkacza na tym etapie sezonu może mieć miejsce w znakomitych przygotowaniach do niego. W Zakopanem pracował nad kondycją, co dało świetne rezultaty w USA. W grze Hurkacza bardzo duże znaczenie mają kontrataki, a także coraz lepiej rozwijany przez niego return. Agresja w jego grze była jednym z elementów, które musiał poprawić, na co już rok wcześniej uwagę zwracał Wojciech Fibak. - Hubert był przestraszony i zagubiony - mówił finalista Masters i zwycięzca Australian Open w grze podwójnej, dodając że Hurkacz nie ma wrodzonej zaczepności na korcie - Hubert jest melancholijny, trochę flegmatyczny. Przypomina pod tym względem Brytyjczyka Andy'ego Murraya - wskazał. Teraz wydaje się, że w tej materii osiągnął spore postępy - Powinienem być agresywny, starać się przejmować inicjatywę. Pracujemy nad tym, żebym jeszcze bardziej rozumiał taką grę. Radykalnych zmian wprowadzać nie będę, nie przestawię się na jednoręczny bekhend - powiedział Hurkacz w rozmowie z Markiem Furjanem. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Istniały obawy, że 23-latka rozpędzonego po zmaganiach na Florydzie wyhamuje okres oczekiwania na kolejne poważne mecze. Z tym problemem zmierzyła się i poległa między innymi Iga Świątek, która w swoim pierwszym występie od października, od wygranego Roland Garros, przegrała z Jekateriną Aleksandrową. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-tenis-turniej-wta-w-melbourne-iga-swiatek-za-burta,nId,5026973" target="_blank">Więcej na ten temat możesz przeczytaj klikając w ten link.</a> Tenisistów wybierających się na Australian Open czekała restrykcyjna kwarantanna, dosyć niesprzyjające warunki zakwaterowania, mniejszy dostęp do sesji treningowych. Hurkacz grą w Great Ocean Road Open udowadnia, że obawy o niego były nieuzasadnione. - Bardziej preferuje bieganie po górach, niż spędzanie całego czasu w pokoju. Nie jest łatwo będąc zamkniętym na 20 metrach, później wyjść na kort i grać w tenisa tak jak się grało wcześniej. To zajmie kilka dni - mówił Hurkacz. Większość firm zajmujących się zakładami sportowymi, w ostatnich dniach dostrzegło i zmieniło swoje przewidywania względem występu Hurkacza w Australian Open. O ile wcześniej nie był uwzględniany w ogóle w stawkach na triumfatora Wielkiego Szlema, o tyle teraz jego "notowania" podskoczyły i obecnie jego szansę obliczane są na jeden procent. To tyle samo co znacznie wyżej sklasyfikowanych i bardziej doświadczonych Milosa Raonica, czy Gaela Monflisa, a także więcej niż znacznie bardziej ogranych i wyżej usytuowanych w rankingu Grigora Dimitrowa, czy Davida Goffina. Pewną siłę ma argument, mówiący o tym, że rywale, których w tym sezonie ogrywał Hurkacz, nie byli nawet w pierwszej setce rankingu ATP. Wszystkim im, a więc po kolei Sebastianowi Kordzie, Christianowi Harrisonowi, Roberto Quirozowi, Daniel Elahi Galanowi oraz Mikaelowi Torpegaardowi daleko do światowej czołówki. By nie tyle wygrać, co zajść daleko w Australian Open, po drodze Polak będzie musiał pokonać znacznie silniejszych rywali. MR