To kolejny znaczący gest świata tenisa wobec Ukrainki. Jastremska w chwili agresji Rosji na Ukrainę przebywała w rodzinnej Odessie. Dwie noce spędziła w parkingu podziemnym chroniąc się przed bombami. Rodzice kazali jej wraz z 15-letnią siostrą opuścić kraj. Sami zostali w mieście, które wkrótce ma stać się obiektem zmasowanych ataków bombowych Rosjan. Spod bomb do finału WTA Jastremska uciekła do Francji. Dzięki osobistej decyzji dyrektora turnieju WTA w Lyonie otrzymała "dziką kartę". Mogła zagrać i w deblu z siostrą i w singlu. W grze podwójnej Ukrainki odpadły w pierwszej rundzie, ale w grze pojedynczej Jastremska dotarła do finału, przegrywając z Chinką Shuai Zhang 6:3, 3:6, 4:6. To był jej pierwszy tak znaczący wynik od 2020 roku. 21-letnia zawodniczka awansowała o 37 miejsc w rankingu WTA, na 103. pozycję. Zadeklarowała, że premię za występ w finale - 14,5 tysięcy euro - przekaże na fundusz wsparcia Ukrainy. Jastremska nie miała szans zagrać w turnieju głównym Indian Wells W niedzielę wieczorem czasu polskiego organizatorzy kolejnego turnieju WTA w Indian Wells poinformowali, że przyznali Jastremskiej "dziką kartę". Ukrainka zastąpi Camilę Giorgi, która wycofała się z powodu kontuzji. To wymowny gest. W przypadku wycofywania się tenisistek z turnieju głównego organizatorzy w pierwszej kolejności przyznają "dzikie karty" zawodniczkom miejscowym lub tym, które zajmują kolejno najwyższe miejsce w rankingu WTA. Rankingowo Jastremska nie kwalifikuje się do występu w turnieju głównym tak prestiżowego turnieju. Najlepsza obecnie z zawodniczek startujących w eliminacjach Belgijka Greet Minnen zajmowała w chwili zgłoszenia 78. lokatę w WTA. W kwalifikacjach musi zagrać Magda Fręch (94. WTA), która jest wyżej niż Ukrainka. Turniej główny WTA 1000 w Indian Wells rozpoczyna się 9 marca. Wśród zgłoszonych zawodniczek jest Iga Świątek i Magda Linette. Olgierd Kwiatkowski