Wykluczenie Rosjan i Białorusinów z gry w tegorocznym Wimbledonie w dalszym ciągu budzi spore emocje. Głos w sprawie w rozmowie z nami zabrała także Urszula Radwańska, zajmująca obecnie nr. 307 w rankingu WTA. - Wszyscy byliśmy w szoku, że organizatorzy Wimbledonu tak zareagowali, myśleliśmy, że już nic nie spowoduje, że Rosjanie i Białorusini zostaną skreśleni. Patrząc z jednej strony, to niektórzy tenisiści z Rosji, przynajmniej ci, których ja znam, nie są winni wojnie w Ukrainie. Trudno jest ich obwiniać za to, co robi Putin. Takie personalne karanie trudno jest jednoznacznie ocenić. Wrzucanie wszystkich do jednego worka na pewno nie jest najlepsze. Wojna w Ukrainie. Urszula Radwańska: Trzeba zatrzymać tę machinę - Z drugiej strony, są sportowcy w Rosji, którzy nawet na głos popierają działania ich prezydenta i to jest bardzo słabe. Ja uważam, że aby przerwać tę wojnę trzeba nakładać na Rosję jak najwięcej kar. Ten kraj muszą dotknąć prawdziwe sankcje, bo ta okrutna machina wojenna rozkręciła się na dobre. Jeśli tak się nie stanie, obawiam się, że koszmar za naszą wschodnią granicą szybko się nie skończy - mówi nam Urszula Radwańska. Triumfatorka juniorskiego Wimbledonu z 2007 roku odniosła się także do stosunkowo liberalnego traktowania tenisistów z Rosji i Białorusi w rozgrywkach WTA i ATP. Podczas, gdy w wielu innych dyscyplinach Rosjanie i Białorusini pozbawiani są niemal wszystkich praw, tenisowa organizacja postępuje inaczej. - To jest dziwne, że ATP i WTA są tak bardzo przeciwni, aby ich całkowicie wykluczyć. Szefowie organizacji wypowiedzieli się w tej kwestii niemal od razu. Trudno jest mi powiedzieć jakie jest drugie dno takiego stanowiska. Być może, jako organizacja chcą chronić swoich zawodników i dlatego nie chcą ich eliminować. Zobaczymy jakie będą dalsze kroki i czy ten ruch ze strony organizatorów Wimbledonu nie przerodzi się w większy konflikt. Możliwe, że podobne działania podejmą organizatorzy innych wielkoszlemowych turniejów - mówi młodsza z sióstr Radwańskich. Celem urodzonej w Krakowie tenisistki na pierwsze półrocze 2022 roku był awans do kwalifikacji Rolanda Garrosa i Wimbledonu. Wiadomo już, że pierwszego celu nie uda się zrealizować. W ubiegłym tygodniu krakowianka wystąpiła w turnieju ITF25 w Nottingham odpadając w drugiej rundzie z Robin Montgomery. Dziś 31-letnia tenisistka wylatuje do Hiszpanii na turniej ITF25, który rozgrywany zostanie na sztucznej trawie. Przed Polką seria występów w turniejach mniejszej rangi. Urszula Radwańska: Rezygnuję z kortów ziemnych w tym roku - Niestety nie udało mi się zrobić odpowiedniego rankingu, żeby się załapać do kwalifikacji Rolanda Garrosa. Rezygnuję całkowicie z udziału w turniejach na kortach ziemnych. Szukam turniejów rozgrywanych na sztucznej nawierzchni lub na sztucznej trawie. Mączka nie jest moją ulubiona nawierzchnią, a nie chcę już jej zmieniać przed turniejami na trawie. Po zawodach w Hiszpanii planuję grę w Anglii w turnieju ITF25 na twardym korcie. - Chciałabym zrobić odpowiedni ranking, aby uzyskać kwalifikację do Wimbledonu. Na ten moment brakuje mi do osiągnięcia tego celu awansu w rankingu WTA o kilkanaście pozycji. Poprzez udział w mniejszych turniejach planuję się przesunąć w zestawieniu i być pewna występu w Londynie - zakończyła Urszula Radwańska. Rozmawiał Zbigniew Czyż