Nasza reprezentantka, mimo początkowych problemów, spisuje się podczas amerykańskiego turnieju bardzo dobrze. W pierwszej rundzie nie bez trudu uporała się z zawodniczką z czwartej setki rankingu, Eminą Bektas, a szwankował przede wszystkim return. W kolejnych meczach było już o wiele lepiej. Zwycięstwa nad Lindą Fruhvirtova, a przede wszystkim - rozstawioną z "jedynką" Darią Kasatkiną pokazały, że Polka może marzyć nawet o końcowym triumfie w imprezie. W boju o finał Linette mierzyła się z notowaną w rankingu WTA na 74. pozycji (Polka jest 51.) Iriną Begu, która w trzech pierwszych spotkaniach także nie straciła seta. Za faworytkę uznawana była Polka, która była górą także w jedynym dotąd meczu pomiędzy zawodniczkami. W 2019 roku, podczas imprezy w Seulu wygrała 6:1, 6:4. Linette świetnie rozpoczęła mecz, wygrywając własne podanie "na sucho", a następnie przełamując przeciwniczkę i doprowadzając do stanu 2:0. przystanie 3:2 i serwisie Begu mecz został przerwany z powodu opadów deszczu. Zawodniczki opuściły kort. Spotkanie zostało wznowione po kilkudziesięciu minutach przerwy. Niestety, Linette nie była w stanie nawiązać do poziomu, jaki prezentowała tuż po jego rozpoczęciu. Przegrała kolejny, własny serwis (3:4) i to Begu była na prostej drodze do triumfu w pierwszej partii. Na szczęście Polka zdołała w kluczowym momencie zaliczyć przełamanie powrotne (5:5) i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Ostatecznie losy seta rozstrzygnął tie-break, w którym górą była Rumunka. Udana końcówka partii dawała nadzieję, że nasza rodaczka odwróci przebieg starcia. Niestety, w drugim secie gra naszej zawodniczki nie wyglądała najlepiej. Na tablicy wyników błyskawicznie pojawił się rezultat 0:2. Linette nie była w stanie znaleźć sposobu na rywalkę, która niedługo później przełamała po raz drugi. Przy wyniku 1:5 wydawało się już, że wszystko stracone. Polka zdołała jednak jeszcze wygrać podanie rywalki. Chwilę później to ona postawiła jednak kropkę nad "i". Magda Linette - Irina Begu 6:7 (5-7), 2:6TC