Polka, która do imprezy przystąpiła bezpośrednio po Australian Open, w trakcie którego dotarła do czwartej rundy, do finału weszła w brawurowym stylu, odprawiając wszystkie rywalki bez straty seta. O wiele trudniej przyszło to jej sobotniej przeciwniczce, która w półfinale przez niemal trzy godziny walczyła z o wiele niżej notowaną Cori Gauff. Początek spotkania należał do naszej zawodniczki, która w szóstym gemie przełamała rywalkę i objęła prowadzenie 4:2. Świątek grała niemal bezbłędnie i nie pozwoliła rywalce rozwinąć skrzydeł. Pierwszego seta wygrała 6:2 w zaledwie 36 minut. Popełniła zaledwie trzy niewymuszone błędy i czarowała zagraniami. Otwarcie drugiej partii przyniosło Idze wygrane własne podanie i bardzo wyrównanego gema numer dwa, w którym Polka bliska była przełamania przeciwniczki. To ostatecznie się nie udało, lecz przewaga naszej tenisistki ani przez moment nie podlegała dyskusji. Potwierdziło się to w gemie czwartym, gdy Świątek wygrała podanie rywalki "na sucho" i objęła prowadzenie 3:1. Także w kolejnej odsłonie, przy własnym podaniu była absolutnie bezbłędna i zaliczyła serię wygranych 12 punktów z rzędu. W kolejnym gemie na moment przebudziła się Bencić, która nie oddała Polce ani jednej piłki i doprowadziła do stanu 4:2. Odpowiedź Polki była jednak kapitalna - wygrała własne podanie, a następnie serwis rywalki, wygrywając całe spotkanie 6:2, 6:2 w 68 minut.To pierwszy w karierze wygrany przez Świątek turniej WTA. W przeszłości tylko raz była w finale imprezy tej rangi - w 2019 roku, w Lugano, gdzie przegrała z Poloną Hercog. Iga Świątek - Belinda Bencić 6:2, 6:2TC