Serena Williams aktualnie myślami jest na kortach US Open. Jej uwaga coraz bardziej jednak kieruje się w stronę niedalekiej przyszłości, czyli występu we French Open. Turniej ma rozpocząć się już 21 września w Paryżu. Organizatorzy przewidują możliwość oglądania meczów na żywo każdego dnia dla 11,5 tysiąca widzów. Wszystko ma rozgrywać się przy zachowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa, tak aby przeciwdziałać ewentualnemu rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa. Dyrektor turnieju Guy Forget powiedział, że podczas turnieju tenisiści muszą zostać zakwaterowani w dwóch wyznaczonych hotelach. Od tego wymogu nie może być żadnych wyjątków. To kolejny krok do zmniejszenia ryzyka ewentualnego zarażenia. To właśnie te dwie kwestie najbardziej nurtują Serenę Williams. 38-latka boryka się z problemami z płucami. Jak przyznała, jest zaniepokojona liczbą widzów, którzy zasiądą na trybunach. "To ciekawe, ponieważ nie ma możliwości spania w prywatnych mieszkaniach, ale są za to fani. Jestem bardzo wymagająca, ponieważ mam problemy zdrowotne. [...] Staram się trzymać z dala od miejsc publicznych, ponieważ kilka razy byłam naprawdę w złej sytuacji w szpitalu. Nie chcę ponownie się w niej znaleźć" - powiedziała Williams. Tenisistka podczas US Open wynajęła dom po to, aby uniknąć zbiorowisk ludzkich. Tym razem miała nadzieję, że będzie mogła pozostać w swoim mieszkaniu w Paryżu. Spanie w hotelu razem z innymi zawodnikami uważa za ryzykowne dla jej zdrowia. Stara się też zachowywać zdecydowanie większy dystans od ludzi od narzuconych nakazów. Problemy z płucami u Williams pojawiły się już dawno. Sportsmenka miała zator tętnicy płucnej po porodzie, który był wywołany zakrzepicą. AB