Rozstawiony teraz z numerem trzecim Nadal i występujący z "18" Sinner zmierzyli się po raz drugi w imprezie na kortach im. Rolanda Garrosa. W ubiegłorocznym ćwierćfinale faworyt także nie oddał należącemu do grona najlepszych zawodników młodego pokolenia Włochowi seta, choć ten w pierwszym doprowadził do tie-breaka. W kolejnych miesiącach niespełna 20-letni gracz z Italii robił postępy, czego efektem były m.in. dwa tytuły w zawodach ATP, finał prestiżowego turnieju cyklu w Miami i debiut w Top20 światowej listy. Ponownie zmierzyli się niedawno w drugiej rundzie w Rzymie i wówczas również sprawił nieco kłopotów tenisiście z Majorki, choć znów nie zdołał wygrać z nim seta. Tak samo było w poniedziałek. Zapowiadany jako ciekawe widowisko pojedynek zapewnił wiele efektownych zagrań, ale większe emocje skończyły się już po drugiej odsłonie. Na wstępie przegrywający 0:2 Sinner zapisał na koncie cztery kolejne gemy. Końcówka tej partii należała już jednak doświadczonego "króla Paryża", który od stanu 3:5 nie dopuścił już rywala do głosu. W kolejnej wypracował on przewagę 4:0, by potem pozwolić sobie na rozluźnienie, wskutek którego Włoch zmniejszył stratę do jednego gema, ale następnie przypieczętował wygraną. Nadal grał coraz lepiej i w trzecim secie oddał przeciwnikowi tylko 10 punktów. 35-letni Hiszpan wygrał 35 setów z rzędu we French Open - ostatnio przegrał partię w tej imprezie w finale sprzed dwóch lat. W 1/8 finału w Wielkim Szlemie wystąpił po raz 50., a do kolejnej rundy awansował po raz 44. W Paryżu tylko raz - w 2015 roku - odpadł w ćwierćfinale, a w każdym innym przypadku po dotarciu do to tego etapu sięgnął potem po trofeum. Teraz o awans do "czwórki" powalczy z rozstawionym z numerem 10. Argentyńczykiem Diego Schwartzmanem. W ubiegłym tygodniu na terenie kompleksu kortów im. Rolanda Garrosa odsłonięto wykonany ze stali pomnik Nadala, triumfatora rekordowych w singlu 13 edycji. W Paryżu najlepszy był w latach: 2005-2008, 2010-2014, 2017-2020. Nikt inny nie wygrał 12 razy tej samej imprezy wielkoszlemowej w grze pojedynczej. Po raz pierwszy w liczonej od 1968 roku Open Erze trzech Włochów znalazło się w 1/8 finału wielkoszlemowej rywalizacji. Na tym etapie odpadli Sinner i Lorenzo Musetti, a dalej awansował rozstawiony z "dziewiątką" Matteo Berrettini, który skorzystał z wycofania się Szwajcara Rogera Federera (8.).