Nasza tenisistka po udanym otwarciu zmagań we Francji i zwycięstwie nad Chloe Paquet stanęła przed gigantycznym wyzwaniem. W drugiej rundzie los skojarzył ją bowiem z liderką światowego rankingu, Ashleigh Barty. Kibice i eksperci doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że ewentualne zwycięstwo byłoby nawet nie niespodzianką, a prawdziwą sensacją. Pierwszą partię Polka rozpoczęła od własnego serwisu i problemów z jego obronieniem. Gema zwieńczyła jednak kapitalnym, technicznym zagraniem, na które rywalka nie była w stanie nawet zareagować. To mógł być sygnał, że nasza reprezentantka nie podda się bez walki. Niestety, nie udało się Linette pójść za ciosem i mimo, iż w gemie drugim miała aż trzy szanse na przełamanie, nie wykorzystała żadnej z nich. 29-latkę należało jednak chwalić. Przy własnym serwisie stawała się wręcz bezbłędna, wpędzając rywalkę w spore tarapaty. Linette rozkręcała się z gema na gem i korzystała z dość przeciętnej postawy rywalki. Czwarta odsłona starcia przyniosła przełamanie, po którym nastąpiła odpowiedź w postaci pewnego utrzymania własnego serwisu "na sucho". Chwilę później Barty ponownie przegrała swoje podanie i na tablicy wyników widniał już rezultat 5-1 dla naszej reprezentantki. Triumf w pierwszym secie stał się już tylko formalnością. Pierwszy set trwał zaledwie 27 minut. Barty w przerwie między setami poprosiła o przerwę medyczną. Powtórzył się tym samym jej problem z pierwszej rundy. Po powrocie rozpoczęła drugą partię z naprawdę dużym animuszem, wygrywając pierwszego gema. Dominowały krótkie wymiany i czyhanie na błąd przeciwniczki. Chwilę później liderka rankingu podjęła decyzję o rezygnacji z dalszej walki. Linette mogła świętować jeden z najbardziej wartościowych wyników w karierze.W kolejnej rundzie rywalką zwyciężczyni będzie Tunezyjka, Ons Jabeur. TC Magda Linette - Asheligh Barty 6:1, 2:2 krecz Barty