Wrzawa na trybunach, oklaski, gorący doping, odśpiewana Marsylianka. Widać i słychać było, że na kameralnym korcie numer 7 gra tenisista gospodarzy. Publiczność wspierała jak mogła 18-letniego juniora z południa Francji, który sklasyfikowany dopiero na 452. miejscu w ATP, do turnieju dostał się dzięki "dzikiej karcie". Majchrzak na tę dawno niespotykaną na kortach tenisowych atmosferę zareagował spokojem i opanowaniem. Nic nie wybijało go z uderzenia, grał swoje. Doping na pewno pomógł młodemu Francuzowi, który dzięki niemu zdobył kilka punktów więcej, ale nie pozwolił mu wygrać. Rutyna, ogranie, większa odporność psychiczna w krytycznych momentach, w końcu wyższe umiejętności Polaka warzyły więcej niż sprzyjający kibice, młodzieńcza fantazja i spontaniczność. Serwis rywala jako pierwszy przełamał jednak Cazaux i prowadził 4:2. Na początku meczu grał bardzo energicznie, był pewny siebie, ale Majchrzak swoim solidnym tenisem wybijał go z uderzenia. Polak wygra kolejne cztery gemy i pierwszego seta - 6:4. Cazaux pokazał jednak, że drzemią w nim wielkie możliwości w kolejnej partii. Dzielnie walczył o odwrócenie losów meczu. Gemy były zacięte - trzy z nich trwały po blisko 10 minut. Francuz częściej wygrywał te bitwy, dwukrotnie przełamał serwis Majchrzaka i w drugim secie - po 57 minutach boju - pokonał Polaka 6:2. Niewiele krócej trwał trzeci set, ale w nim więcej inicjatywy miał 25-letni tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego. Lepiej grał w decydujących momentach. Na trzy break pointy wykorzystał jednego, ale to wystarczyło, by raz przełamać serwis rywala. Cazaux miał cztery takie szanse. Żadnej nie wykorzystał. W czwartym secie Majchrzak bardzo szybko wygrał pierwszego gema, gdy serwował zawodnik gospodarzy. Nie chciał przeciągać meczu. Obaj zawodnicy "przełamali" się jeszcze raz. Pierwszą piłkę meczową miał jeszcze przy podaniu Cazaux w dziewiątym gemie. Nie wykorzystał jej. Potem nastąpiła krótka przerwa medyczna z powodu urazu nogi francuskiego tenisisty. Cazaux wyszedł na kort odmieniony, miał dwa break pointy, ale po raz kolejny Polak pokazał, że potrafi zapanować nad nerwami. Wygrał wszystkie kolejne punkty i mecz. Majchrzak po raz drugi w karierze zagra w drugiej rundzie Wielkiego Szlema. Poprzednim razem wygrał pierwszy mecz w turnieju głównym w 2019 roku w US Open, pokonując Chilijczyka Nicolasa Jarry. Potem zwyciężył Pablo Cuevasa, by przegrać z Grigorem Dimitrowem. W kolejnej rundzie tegorocznego Rolanda Garrosa zagra z Casperem Ruudem. Norweg pokonał Francuza Benoit Paire’a, jest sklasyfikowany na 16. miejscu w rankingu ATP, grał już w Paryżu dwa razy w trzeciej rundzie, a w tym roku dotarł do czwartej w Australian Open. To dużo bardziej wymagający przeciwnik niż Cazaux, choć nie będzie go dopingować paryska publiczność. Olgierd Kwiatkowski I runda gry pojedynczej Rolanda Garrosa: Kamil Majchrzak (Polska) - Arthur Cazaux (Francja) 6:4, 2:6, 6:4, 6:4.