W rozpoczynającym się w poniedziałek Australian Open Szwajcar będzie bronił tytułu. Rok temu w Melbourne wygrał po raz 20. w Wielkim Szlemie. W 2018 roku zwyciężył także w turniejach: w Rotterdamie, Stuttgarcie, rodzinnej Bazylei, grał w finale: w Indian Wells, Halle, Cincinnati. Wciąż jest w wysokiej formie, mimo 37 lat na karku, wciąż przyciąga tłumy. Jego gra to musical We współczesnym sporcie nie ma osobowości o tylu walorach. Sportowca, który by łączył jednocześnie sztukę wygrywania z pięknem, szykiem, elegancją. "Jego gra to musical" - określił styl Szwajcara nieżyjący już były tenisista i dziennikarz Pascal Dominguez. Nikt nie chce więc wyganiać Federera z kortu. Pytania o zakończenie kariery dziennikarze zadają z drżeniem serca. On sam jest już tym znudzony. - Pytam sam siebie, po co oni mnie jeszcze o to pytają - powiedział. Pod koniec ubiegłego roku, po pierwszym spotkaniu Pucharu Hopmana, rozgrywanego w Perth, znów padło to pytanie. - Zobaczymy, czy zagram w sezonie 2020 czy nie. Ale na dziś nie myślę o emeryturze - skomentował. W angielskim dzienniku "Daily Express", Szwajcar stwierdził, że żyje chwilą, liczy się "tu i teraz". Obserwuje swój organizm z turnieju na turniej i na bieżąco podejmuje decyzje, gdzie grać. Bardzo dba bardzo o swój stan fizyczny i psychiczny. Fizycznie jest dużo młodszy Na tym polega sekret jego sportowej długowieczności - w dostosowaniu ćwiczeń stosownie do wieku i na higienie życia. Pracujący z Federerem od 17 lat trener przygotowania fizycznego - Pierre Paganini, w ubiegłym roku, w "New York Times", tłumaczył, że o ile wcześniej Szwajcar, w ramach treningu, uprawiał wiele innych sportów, jak np. koszykówkę, tak teraz nie chce ryzykować. Ćwiczenia polegają głównie na imitacji gry. W zajęciach biegowych nie chodzi o to, by biegać szybko, ale biegać właściwie przy zachowaniu odpowiedniej koordynacji. - Całe życie planował wokół tenisa, nawet jak miał 20 lat. Dziś ma lat 36, ale fizycznie jest dużo młodszy, a dojrzałość ma na poziomie zaawansowanego czterdziestolatka - opowiadał Paganini. Ta mądrość pozwala mu powstrzymywać się od zbędnego wysiłku. W grudniu 2016 roku zrezygnował z podróży do Wielkiej Brytanii i USA, gdzie telewizje BBC i ESPN chciały mu, na uroczystej gali, przyznać prestiżowe tytuły "sportowca roku". - Smutne, że nie mogłem odebrać osobiście tych nagród, ale nie mogę być wszędzie. Podróże to też wysiłek. Trenerzy mi je odradzali. Kiedy tenisiści nie muszą podróżować, czują się naprawdę zadowoleni - tłumaczył. Nie kąpie też już dzieci w wannie. Dlatego, że jego córeczki dorastają, ale też, że właśnie z tego powodu jedyny raz w życiu musiał poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Przygotowując bliźniaczki do kąpieli doznał kontuzji łąkotki. Rozstawiał młodych po kątach Harmonogram startów dokładnie planuje z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jak to ma w zwyczaju od kilku lat do Australii przyleciał już pod koniec grudnia. W ramach przygotowań i aklimatyzacji do nowych warunków zagrał tylko Hopman Cup, ale to mu wystarczyło, żeby stwierdzić, że forma nie uciekła. Zagrał cztery mecze singlowe i wszystkie wygrał. Poza sklasyfikowanym pod koniec pierwszej setki rankingu ATP Brytyjczykiem Cameronem Norrie, rozstawił po kątach "młodych gniewnych" współczesnego tenisa - 20-letniego Greka Stephanosa Tsitsipasa (15. ATP) i jego rówieśnika Amerykanina Francesa Tiafoe (39, ATP) oraz 21-letniego Niemca Aleksandra Zwieriewa (4. ATP). Na ten sezon planuje start w Australia Open. A potem? Raczej nie wystartuje w Paryżu w Roland Garros, gdzie nie startował w 2015 roku. Ceglana nawierzchnia wymaga idealnego przygotowania fizycznego, jest lepsza dla młodych jeszcze nie zdeformowanych wyczynowym sportem organizmem. Ale Szwajcar nie wyklucza gry na swojej ulubionej nawierzchni - na trawie na kortach Wimbledonu i potem na hardzie w US Open. Gdzieś po drodze, a może już w Australii liczy na swoje setne zwycięstwo w turniejach ATP. Kontrakt za 300 mln euro Trudno przewidzieć, czy to będzie ostatni sezon genialnego Szwajcara. Zdaniem komentatorów o przyszłości Federera wiele mówią jego decyzje biznesowe. W ubiegłym roku wywołał małe trzęsienie ziemi opuszczając Nike’a dla japońskiej firmy Uniqlo. Najlepszy tenisista w historii zawarł 10-letni kontrakt o wartości 300 mln euro. Nike dawał mu "jedynie" 100 mln na 10 lat. Marka RF nie słabnie mimo schyłku kariery. Możliwe jednak, że za tą nieoczekiwaną zmianą krył się plan na 2020 rok. Japończycy chcieliby widzieć Szwajcara w 2020 roku na kortach podczas turnieju olimpijskiego w Tokio. Biorąc pod uwagę zarobki Federer mógłby spocząć na laurach. W turniejach zawodowych zarobił 120 mln dolarów, w ubiegłym roku przychody z umów reklamowych przyniosły mu 65 mln dol. Ma wciąż ważne kontrakty z kilkoma firmami - wspomnianym Uniqlo, z bankiem Credit Suisse, producentem szampana Moët & Chandon, wytwórcą makaronu Barillą, producentem czekolady Lindt, producentem sprzętu tenisowego Wilsonem, liniami czarterowymi Netjets, producentem ekspresów do kawy Jura, firmą telefonii komórkowej Sunrise, firmą samochodową Mercedes-Benz. Nike nadal produkuje buty z logo RF. Z jednej strony ma zobowiązania, z drugiej część z tych sponsorów chce nadal współpracować z tym tenisistą nawet po zakończeniu kariery. Tak jak Nike z Michaelem Jordanem, jak Danone i Adidas z Zinedine Zidane. Wielkie ego mistrza Federer gra dalej. Francuski biograf tenisisty Remi Capber napisał, że chęć do wychodzenia na kort Szwajcara polega na "wiecznym pragnieniu zdobywania i wygrywania". "Ma nieprawdopodobne ego i dumę. Dlatego powtarza, że kocha ten sport, ale on kocha go również dlatego, że wygrywa i bije rekordy" - napisał francuski dziennikarz. Ale nie tylko mentalność mistrza, ale niebywały talent i ekonomiczna gra pozwala Federerowi wytrzymać dłużej na korcie niż inni mistrzowie. W Australii decyzję o rozstaniu z grą w tym sezonie podjął Andy Murray. Brytyjczyk jest o sześć lat młodszy od Federera. Pete Sampras zakończył karierę w wieku 32 lat, Andre Agassi - 36-ciu, John McEnroe - 35-ciu, Bjoern Borg - zaledwie 26. Długo grał Jimmy Connors, który jeszcze jako 39-latek zagrał w półfinale US Open. Dziś w pierwszej setce ATP starszy od Federera jest jedynie Ivo Karlović, który ma 39 lat, a rówieśnikiem Feliciano Lopes. Ale Chorwat i Hiszpan są daleko, Federer zajmuje trzecie miejsce w rankingu. Gdy przystępuje do meczu zawsze jest faworytem, a gdy już gra, zawsze wzbudza podziw i coraz większy niepokój, że w końcu powie "dość". Olgierd Kwiatkowski