29-letnia Radwańska zmierzy się z młodszą o kilka miesięcy Azarenką po raz 18. w karierze. Lepszy bilans ma Białorusinka, która wygrała 12 razy. Dodatkowo triumfowała też w ich pojedynku w ramach Pucharu Federacji. Ostatnio zmierzyły się w 2014 roku. - Od dawna nie miałyśmy okazji grać ze sobą, ale grałam wielokrotnie przeciwko niej. Wydaje mi się, że walczyłyśmy na każdej możliwej nawierzchni i w każdym turnieju - oceniła żartobliwie rozstawiona z "30" krakowianka. W trzeciej rundzie imprezy w Miami niespodziewanie pokonała pierwszą rakietę świata Rumunkę Simonę Halep 3:6, 6:2, 6:3. Urodzona w Mińsku Azarenka, która dwukrotnie triumfowała w wielkoszlemowym Australian Open, od połowy 2016 roku bardzo rzadko pojawiała się w zawodowej rywalizacji. Jej ostatnim występem w tamtym sezonie był majowy mecz 1. rundy we French Open, w którym skreczowała z powodu kontuzji. Jakiś czas później poinformowała o ciąży, a w grudniu urodziła synka Leo. Wróciła do gry po sześciomiesięcznej przerwie. Mieszkająca na stałe w Kalifornii Białorusinka wystąpiła wówczas w dwóch turniejach, ale z kolejnych startów zrezygnowała ze względu na sądowy spór z byłym partnerem o opiekę nad dzieckiem. Ojciec chłopca nie zgodził się, by w tym czasie syn pary opuszczał wspomniany stan. Wznowiła starty niedawno, na początku marca. W Indian Wells odpadła w trzeciej rundzie. - Ona jest jedną z najlepszych tenisistek na świecie i zawsze nią będzie. Grając z nią, nie mam nic do stracenia. To będzie mnie motywowało do tego, by dać z siebie 100 procent - podkreśliła Radwańska, zwyciężczyni prestiżowych zmagań na Florydzie (mają rangę Premier Mandatory) sprzed sześciu lat. Sklasyfikowana obecnie dopiero na 186. miejscu w rankingu WTA Azarenka również komplementowała Polkę przed ich poniedziałkową konfrontacją. - Minęło sporo czasu od naszego ostatniego pojedynku. Właściwie to nie pamiętam, kiedy ostatnio grałyśmy ze sobą. Mam wrażenie, jakby to było wieki temu. Agnieszka to bardzo dobra tenisistka i bardzo trudna rywalka. Bardzo dobrze czyta grę. Muszę być agresywna i narzucić swoje warunki, ponieważ ona przebija z powrotem wiele piłek i bardzo dobrze radzi sobie w kontrataku - analizowała była liderka światowej listy. W głównej drabince znalazła się dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie". W Miami triumfowała trzykrotnie, ostatnio dwa lata temu. - Dobrze mi się tu gra. Nie przywiązują zbytnio wagi do tego, co się tu wydarzyło w 2016 roku, ponieważ teraz jestem w zupełnie innej sytuacji. Z oczywistych względów nie czuję, żebym grała teraz swój najlepszy tenis, ale trudne spotkania pomagają mi odnaleźć do niego drogę. Muszę budować pewność siebie na podstawie zwycięstw w takich meczach. Fizycznie czuję się dobrze. Zdecydowanie muszę grać więcej spotkań, by zyskać regularność. Muszę złapać rytm meczowy - podsumowała.