Niedawno japońska tenisistka Naomi Osaka spotkała się z dziennikarzami na konferencji prasowej po raz pierwszy od turnieju Rolanda Garrosa. Wcześniej odmawiała kontaktów z mediami, tłumacząc, że źle wpływają na jej stan mentalny. Ostatnia konferencja też skończyła się jednak kontrowersjami, bo jedno z pytań od dziennikarzy spowodowało u Osaki gwałtowną reakcję emocjonalną. Japońska tenisistka rozpłakała się i wyszła na pewien czas z sali. Wprawdzie potem wróciła, ale i tak w mediach społecznościowych rozpętała się burzliwa dyskusja dotycząca tego, czy pytanie zadane przez jednego z dziennikarzy było właściwe. Wściekli fani Osaki i groźby Reporterem, który tak wzburzył Osakę był Paul Daugherty z "The Cincinnati Enquirer". Jego pytanie dotyczyło tego, że tenisistka korzysta z mediów społecznościowych, a nie lubi rozmawiać z mediami. Natomiast wielu osobom trudno było zrozumieć, dlaczego dość standardowe pytanie wywołało u tenisistki taką reakcję. Jeden z tenisowych ekspertów Ben Rothenberg orzekł jednak w mediach społecznościowych, że ton wypowiedzi dziennikarza był zbyt "agresywny". Oliwy do ognia dolał agent zawodniczki, który ocenił zachowanie dziennikarza, jako "zatrważające", a ton jego wypowiedzi jako niewłaściwy. Teraz okazuje się, że w wyniku całej sytuacji Paul Daugherty zaczął otrzymywać pogróżki. Jak pisze tenisowy portal Puntodebreak.com, życzenia śmierci otrzymywać miała też rodzina dziennikarza. Wydaje się, że sprawy zaszły zdecydowanie za daleko. Jak podkreśla Puntodebreak.com, dziennikarz otrzymał sporo wyrazów solidarności ze strony środowiska, ale nie uniknął wybuchu gniewu ze strony fanów tenisistki. JK