Australijski tenisista Nick Kyrgios odniósł się do debaty dotyczącej zdrowia mentalnego w sporcie i wyzwań z tym związanych, jaka toczy się ostatnio m.in. za sprawą Naomi Osaki i gimnastyczki Simone Biles. Kyrgios przekonuje, że sam zmagał się z podobnymi problemami, ale w większej skali. - Teraz jest w modzie mówienie o zdrowiu mentalnym, ale moja sytuacja była 20 razy gorsza - stwierdził Australijczyk. - Inni cieszą się dobrą prasą, wsparciem w takich sytuacjach. Nie dostają kar, ani pełnych hejtu wiadomości. Kyrgios: Spotkałem się z rasizmem Tenisista twierdzi, że zwłaszcza w początkach swojej kariery spotykał się z "przejawami rasizmu, nienawiści i generalnie głupotami ze strony niektórych fanów". Twierdzi jednak, że ostatecznie uczyniło go to silniejszym mentalnie. Kyrgios żalił się też na sposób, w jaki traktowały go media, zwłaszcza australijskie. 26-latek doszedł do wniosku, że nie będzie się przejmował tym, iż niektórzy uważają, że kontrowersje, które wzbudza, szkodzą dyscyplinie. - Jeśli spojrzeć na media społecznościowe, to zdarza się, że co chwile różne profile publikują coś na mój temat. Jeśli jestem tak fatalny dla sportu, jak niektórzy twierdzą, to dlaczego się mnie tak promuje? Tak naprawdę wiem, że jestem genialną rzeczą dla tenisa - takie osobowości, jak moja, są potrzebne - twierdzi. JK