Sama Osaka od czasu wycofania się z imprezy na ziemnych kortach im. Rolanda Garrosa nie zabrała głosu. O tym, że nie wystartuje w stolicy Niemiec, poinformowali organizatorzy. "Dostaliśmy wiadomość, że Naomi nie przyjedzie. Po rozmowie z jej sztabem, dowiedzieliśmy się, że na razie Japonka chce zrobić sobie przerwę od tenisa" - napisano w oficjalnym komunikacie. Nie wiadomo zatem, czy Osaka ma zamiar wystąpić w rozpoczynającym się 28 czerwca Wimbledonie, rozgrywanym na trawiastych kortach w Londynie. Japonka, zwyciężczyni czterech turniejów wielkoszlemowych, znacznie lepiej czuje się na twardej nawierzchni. Osaka na kilka dni przed startem French Open zaznaczyła, że nie będzie brać udziału w konferencjach prasowych. Argumentowała, że chce w ten sposób zwrócić uwagę na problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Wiceliderka światowego rankingu zgodnie z zapowiedzią nie rozmawiała z mediami ani przed imprezą, ani po spotkaniu 1. rundy. Za opuszczenie pomeczowej konferencji nałożono na nią karę w wysokości 15 tysięcy dolarów. Jednocześnie organizatorzy wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych wydali wspólne oświadczenie, w którym poinformowali, że jeśli będzie kontynuować bojkot, to grozi jej dyskwalifikacja. Po tej deklaracji triumfatorka czterech imprez tej rangi wycofała się z turnieju. "Najlepszą rzeczą dla turnieju, dla innych zawodniczek i dla mojego dobrego samopoczucia jest to, że wycofuję się, aby każdy mógł skupić się na tenisie" - napisała wówczas na Twitterze Osaka.