Młoda zawodniczka z Dąbrowy Górniczej wygrała 10 ostatnich meczów. W ostatnim tygodniu lipca miała sobie równych w turnieju w Bytomiu, gdzie wygrała pięć spotkań, tracąc tylko jednego seta. W minionym tygodniu grała w nowo powstałym tenisowym ośrodku w Kozerkach. W drodze do finału Chwalińska nie straciła seta. Pokonała m.in. aktualną mistrzynię Polski Stefanię Rogozińską-Dzik 6-1, 6-4 oraz doświadczoną, niegdyś sklasyfikowaną w pierwszej setce rankingu WTA, Katarzynę Piter. W finale nastolatka stoczyła zacięty ponad dwugodzinny mecz z Serbką Dejaną Radanović (WTA 316.). Pierwszego seta wygrała w tie-breaku, drugiego 6-4. Tenisistka z Dąbrowy przed turniejem w Kozerkach zajmowała 335. miejsce w klasyfikacji WTA. Po wygranej awansuje do trzeciej setki rankingu na 284. miejsce i nadal będzie w nim sklasyfikowana jako szósta Polka, tuż za Urszulą Radwańską. Chwalińska to po Idze Świątek kolejna przedstawicielka nowej fali polskiego tenisa. Z Igą zna się bardzo dobrze. Jest rówieśniczką zawodniczki z Warszawy, młodsza od niej o kilka miesięcy. Razem - w zespole była jeszcze Rogozińska-Dzik - wygrały w 2016 roku w Budapeszcie Drużynowe Mistrzostwa Świata. Zwyciężczyni turnieju z cyklu Lotos PZT Cup w Bytomiu i Kozerkach w przeciwieństwie do Świątek reprezentuje inny styl gry. Gra kombinacyjnie, ma świetne czucie piłki, doskonale przewiduje sytuacje na korcie. Pod tym względem to ona bardziej przypomina Agnieszkę Radwańską niż Iga Świątek. Chwalińska z mozołem próbuje przebić się do światowej czołówki. Kolejny krok w tym kierunku zamierza wykonać w tym tygodniu w Warszawie podczas turnieju Warsaw Sports Group Cup (pula nagród 60 tys. euro) na kortach Legii. Olgierd Kwiatkowski