Chwalińska jest rówieśniczką Igi Świątek. Razem odniosły kilka sukcesów w zawodach rangi mistrzowskiej w kategoriach młodzieżowych, a w 2017 roku dotarły razem do finału juniorskiego Australian Open. Za sprawą sukcesów indywidualnych w latach 2018-19 przyjaciółki znalazła się jednak w jej cieniu. Teraz idzie jej śladem i - podobnie jak warszawianka rok temu - chce spróbować swoich sił w turniejach najwyższej rangi. - Plan jest taki, bym jak najwięcej grała w eliminacjach turniejów WTA oraz startowała w eliminacjach Wielkiego Szlema. Oczywiście nie cały czas, bo imprez cyklu w kalendarzu jest bardzo dużo, ale w granicach rozsądku. Trzeba pilnować, by nie doprowadzić do przemęczenia. Przytrafiło mi się to w poprzednim sezonie, gdy wygrałam trzy imprezy ITF World Tennis Tour z rzędu i musiałam potem zrobić przerwę, by odpocząć - analizowała zawodniczka z Dąbrowy Górniczej. Triumf w trzech wspomnianych zawodach ITF, które odbyły się w Polsce, to jej największy jak na razie sukces w karierze seniorskiej. Przyczynił się on w dużym stopniu do sporego awansu w rankingu, jaki zanotowała w minionym sezonie. Na początku stycznia plasowała się na 345. pozycji, w sierpniu była 192., a obecnie jest 218. rakietą świata. - Poprawa rankingu jest widoczna gołym okiem. Cieszę się z niej przede wszystkim dlatego, że pozwoli mi to teraz na udział w kwalifikacjach Australian Open - zwróciła uwagę. W przeszłości tylko raz startowała w eliminacjach zmagań WTA. Miało to miejsce trzy lata temu w Katowicach za sprawą przyznania jej przez organizatorów tzw. dzikiej karty. Odpadła wtedy w pierwszej rundzie po porażce z odnoszącą dawniej sukcesy Słowaczką Danielą Hantuchovą. - Jak podchodzę do nowego sezonu? Nie mogę się go doczekać. Na pewno towarzyszyć mi będą emocje, bo będzie wiele nowości, ale jak przyjdzie do meczów, to postaram się skupić na tym, by jak najlepiej zagrać - zapewniła leworęczna nastolatka. Po cenne rady może się zwrócić do Świątek. - Iga była w mojej obecnej sytuacji rok temu. Cieszę się, że moja przyjaciółka ma taką wiedzę. Na pewno będę z tego korzystać i ją podpytywać - przyznała z uśmiechem. Pierwszym przyszłorocznym startem, jaki Chwalińska ma zaplanowany, będzie turniej w Auckland. - Na razie tylko słyszałam, że podobno jest tam bardzo wietrznie. Nie zmniejsza to jednak mojego entuzjazmu - zaznaczyła. Do nowego sezonu będzie przygotowywać się tradycyjnie w Dąbrowie Górniczej. - Na początku grudnia tylko przeniosę się do Zielonej Góry na sześciodniowe zgrupowanie reprezentacji Polski w Pucharze Federacji. Cieszę się na nie, bo będzie miłym przerywnikiem. Nie da się ukryć, że takie codzienne treningi w jednym miejscu przez dłuższy czas mogą stać się nieco monotonne - podkreśliła. Od dawna filigranowa tenisistka (mierzy 164 cm) współpracuje z trenerem Pawłem Kałużą. Awans w rankingu i dołączenie w tym roku do zapewniającego zawodnikom wsparcie finansowe PZT LOTOS Teamu nie sprawiło jednak, by jej sztab znacząco się zmienił. - Skoro dany mechanizm działa, to nie ma potrzeby zmieniać coś. Nowością jest to, że nawiązałam stałą współpracę z fizjoterapeutką Agnieszką Bronisz. Nie będzie mi ona towarzyszyć raczej podczas wyjazdów na turnieje, ale będę korzystać z jej pomocy podczas pobytu w kraju - zakończyła Chwalińska. Agnieszka Niedziałek