Po pierwszym dniu rywalizacji Polski z Brazylią w kobiecym Pucharze Billie Jean King był remis. W pierwszym meczu drugiego dnia spotkały się tenisistki, które w piątek wygrały własne mecze. Polska - Brazylia: pierwszy set dla Pigossi Początek udany dla Polki: wygrywa pierwsze piłki i pierwszego gema do zera. Drugi gem również świetnie rozpoczęty, wygrane dwie piłki po efektownych akcjach, ale Pigossi zaczęła potwierdzać, że dobra postawa w meczu z Urszulą Radwańską nie była przypadkiem. Wygrywa trzy gemy z kolei!Czwarty na szczęście dla Fręch po niezwykle zaciętej, długiej walce na przewagi. Polka kończy go wreszcie udanym smeczem. Nasza zawodniczka wygrywa także kolejne rozdanie i doprowadza do remisu. Pigossi łapie drugi oddech i już do końca seta gra bardzo dobrze. Potrafi regularnie wygrywać długie wymiany. W decydującym momencie Fręch wyrzuciła bekhend w aut. Po 64 minutach gry Pigossi wygrała pierwszego seta. Polska - Brazylia: drugi set dla Fręch Drugi set zaczął się źle dla Fręch, nie wychodzą jej returny, w ten sposób przegrywa pierwszego gema. Potem sytuacja się odwraca i Polka wygrywa trzy gemy, w których returny psuje Pigossi. Gem, dzięki któremu Polka wyszła na prowadzenie - wygrała do zera! Potem panowała już nad sytuacją do końca seta. Polska - Brazylia: trzeci set dla Fręch Trzeci set zaczął się dla Polski tak samo źle jak drugi, znowu przegrała pierwsze gemy i musiała gonić. W piątym gemie doszło do zamieszania na korcie. Sędzia stołkowy wywołał aut po zagraniu Pigossi. Brazylijka i jej kapitan nie mogły się z tym zgodzić, prowadzają dyskusje z arbitrem. Zamieszanie wytrąca Pigossi z rytmu, gema wygrywa Polka. Set o tyle nietypowy, że serwis w jego trakcie w ogóle nie był atutem, doszło do wielu przełamań. O wszystkim rozstrzygnął tie-break, w którym lepiej spisała się Polka! Mecz trwał 3 godziny i 4 minuty. Magdalena Fręch - Laura Pigossi 4-6, 6-3, 7-6 (7-4). Stan meczu: 2-1 dla Polski