- Obecnie przebywam w Niemczech i się rehabilituję, dwa tygodnie temu doznałam kontuzji kolana. Przez całą sytuację związaną nie tylko z koronawirusem nie za bardzo mogę trenować, staram się robić trochę jogi, pilatesu i innych lżejszych zajęć. Czekam już z utęsknieniem na treningi z pełnym obciążeniem, w Niemczech podobnie jak w Polsce korty będą niebawem otwierane. Na razie generalnie odpoczywam, mieszkam u brata i robię to, na co wcześniej nie za bardzo miałam czas, na przykład gotuję, nigdy w życiu nie podejrzewałabym siebie, że lubię i potrafię dobrze gotować. W ogóle staram się spontanicznie robić to, na co mam ochotę, ostatnio w jeszcze większym stopniu zainteresowałam się też zdrowym odżywianiem - mówi nam Katarzyna Piter. Po powrocie do kraju poznanianka planuje występować w lokalnych turniejach, wierzy też, że uda się zorganizować mistrzostwa Polski. - Mam nadzieję, że stopniowo uda się mi wrócić do formy, choć jak wiadomo na oficjalne mecze trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Do Polski zamierzam przyjechać jak tylko zniesione zostaną rygorystyczne zasady kwarantanny, świadomość tego, że znowu miałabym siedzieć w domu przez czternaście dni trochę mnie przeraża. Rozmawiałam niedawno z Katarzyną Kawą, chciałybyśmy razem potrenować, liczę że dojdą do skutku mistrzostwa Polski oraz mniejsze lokalne turnieje. Biorę pod uwagę, że w Niemczech mogę jednak jeszcze trochę posiedzieć, jeśli tylko będę w pełni zdrowa, to chcę wrócić na kort, trenować i grać z pełnym obciążeniem - dodaje Piter. Niedawno Katarzyna Piter za pomocą mediów społecznościowych przypomniała się kibicom efektownymi popisami z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca. W internecie zaprezentowała tańce i stylizacje charakterystyczne dla różnych okresów od 1950 roku, poprzez 1990 rok, aż do obecnych czasów. - Widzę, że media społecznościowe cieszą się dużą popularnością (śmiech). Ja po prostu robię swoje, taniec zawsze mnie nakręcał i dodawał pozytywnej energii, lubię tańczyć. Oglądałam ostatnio w internecie różne filmy i jakoś mnie tak zainspirowało, chciałam zrobić coś dla siebie i tak właśnie wyszło. Czy w życiu prywatnym 29. letniej Katarzyny Piter zaszły ostatnio jakieś zmiany? - Jestem singielką, szczęśliwą singielką, potrafię czerpać radość od mojej rodziny, od najbliższych i przyjaciółki, staram się brać z życia to, co najlepsze. Na razie nie planuję żadnych większych zmian - mówi nam Katarzyna Piter. W 2014 roku Polka notowała szczyt formy, w rankingu WTA zajmowała 95. miejsce, wystąpiła wtedy we wszystkich czterech wielkoszlemowych turniejach. Potem przyszły kontuzje i spadek formy, dziś w światowym rankingu jest na 360. pozycji. - Myślę, że po 2014 roku, kiedy grałam naprawdę dobry tenis, doszło do wielu sytuacji, częściowo niezależnych ode mnie, które spowodowały spadek w rankingu. Muszę przyznać, że wejście do pierwszej setki było dla mnie spełnieniem marzeń, a potem nagle zapomniałem, po co tak naprawdę gram w tenisa, zapomniałam, że przecież najważniejsze jest czerpanie radości z uprawiania tego sportu, a nie ciągłe myślenie o poprawianiu rankingu. Przed awansem do pierwszej setki zaciskałam zęby, żeby osiągnąć ten cel, a kiedy to się już stało, wydawało się mi, że będzie już tylko lepiej i to okazało się trochę złudne. Do tego doszła zmiana trenera, kontuzje, nie zawsze trafne decyzje i mój rozwój został zahamowany - stwierdza Katarzyna Piter.