Ten sezon zaczął się dla Kamila Majchrzaka pechowo. Miał walczyć o powrót do czołowej setki rankingu tenisistów, ale nietypowa kontuzja wymusiła przerwę w treningach i grze, przedłużoną jeszcze przez pandemię koronawirusa. Dzięki temu jednak 24-letni zawodnik mógł spokojnie wyleczyć uraz i lepiej przygotować się do powrotu na korty. - Nie chciałbym być źle zrozumiany, bo koronawirus to poważna sprawa i często wielkie dramaty, ale w mojej sytuacji przymusowa przerwa okazała się korzystnym splotem okoliczności. Skoro cały tenis, właściwie cały świat, stanęły na dłużej, ja miałem więcej czasu na odbudowanie się po kontuzji. Wznawiając treningi nie musiałem się zastanawiać, czy nie za szybko, czy nie za mocno albo czy już jestem gotowy na starty w turniejach - powiedział Majchrzak. Przeciążeniowe pęknięcie kości miednicy uniemożliwiło mu start w wielkoszlemowym Australian Open, który dałby szansę na powrót do pierwszej setki rankingu ATP World Tour. Od tego czasu nie wystąpił w żadnym turnieju. Pierwszy turniejowy start po kontuzji planuję w połowie lipca, w mistrzostwach Polski seniorów w Bytomiu. W tym roku mają rekordową pulę nagród 200 tysięcy złotych, więc to będzie dodatkowa motywacja. Zresztą nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich zawodników, którzy od marca nie mogą nigdzie grać. Dobrze, że Polski Związek Tenisowy przygotowuje z myślą o nas cykl krajowych imprez Lotos PZT Polish Tour, bo nie wiadomo, kiedy uda się wznowić rywalizację w imprezach ATP - przyznał. Tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego w związku z kontuzją poprosił o tzw. zamrożenie rankingu, by po wyleczeniu móc grać bez eliminacji przynajmniej w średniej rangi turniejach. - Chociaż nie mogę się doczekać pierwszych startów, to będę musiał wytrzymać do połowy lipca. To wynika z zamrożenia rankingu ze względu na kontuzję. Nie mogę zagrać w żadnym turnieju przed 5 lipca. Dzięki temu będą miał zagwarantowane osiem występów w ATP Tour ze 105. pozycją, co może być przydatne choćby w Wielkim Szlemie - tłumaczył tenisista. Zgodnie z decyzją minister sportu od 1 czerwca będzie można rozgrywać imprezy tenisowe, jednak przy zachowaniu nadzwyczajnych procedur sanitarnych i organizacyjnych. PZT Lotos Polish Tour rozpocznie się 17 czerwca w Gdańsku, a pod koniec miesiąca zawodnicy zagrają w Szczecinie. Trzecim turniejem w cyklu będą mistrzostwa kraju seniorów. - Biorąc pod uwagę mój ranking priorytetem dla mnie jest gra o punkty i konfrontacja z jak najwyżej notowanymi zawodnikami. Ale ponieważ może to jeszcze potrwać, będę chciał maksymalnie wykorzystać turnieje w krajowej obsadzie do złapania jak najwyższej formy. Dzięki niej łatwiej będzie z marszu wejść w tryb turniejów międzynarodowych zaraz po ich wznowieniu. To ważne, że jesteśmy jednym z pierwszych krajów, w których będą rozgrywane turnieje. Jednak gra w nich to zupełnie inna sprawa niż najcięższe nawet treningi - dodał. Majchrzak w połowie marca zaczął odbijać piłki na treningach, początkowo siedząc na korcie na krześle. Niedługo potem weszły w życie ścisłe obostrzenia epidemiologiczne zakazujące uprawiania sportu. 4 maja ministerstwo pozwoliło otworzyć obiekty tenisowe, choć z zachowaniem zasad higieny i bezpieczeństwa. - Gdyby nie ta niespodziewana sytuacja, to byłby trudny czas decyzji. Z jednej strony zapisy medyczne mówiły, że już wszystko w porządku, że mogę myśleć o grze, ale z drugiej zawsze jest niepewność, czy faktycznie ciało jest przygotowane do większych obciążeń, czy jeszcze nie. Wiadomo, że inaczej się pracuje na treningach, a inaczej organizm funkcjonuje w rytmie turniejowym. W tej przymusowej dla wszystkich przerwie nie miałem tych dylematów. Wykorzystywałem ją maksymalnie na odbudowywanie się fizyczne i ćwiczenia ogólnorozwojowe. Teraz mogę trenować na korcie i przygotowywać się do startu w krajowych turniejach - podsumował tenisista zajmujący obecnie 108. miejsce w świecie.