Polkę w czwartek rundzie US Open pokonała Szwajcarka Belinda Bencic (6:7 (12-14), 3:6.). Mistrzyni olimpijska z Tokio awansowała do tej tury rozgrywek bez straty seta. - Grała bardzo solidnie i szybko. Dużo ryzykowała i nie popełniała błędów. Narzuciła na mnie sporą presję. Ciężko jest zrobić coś przeciwko tak grającym rywalkom, jeśli nie zostawiają ci przestrzeni. Te udane ataki dały jej dużo pewności siebie - tłumaczyła Świątek. Mimo wcześniejszego przełamania, Polka wróciła do gry. Odrobiła straty w dziesiątym gemie, a dwa gemy później miała piłkę setową - niewykorzystaną. Dlatego musiało dojść do nieprawdopodobnie zaciętego tie-breaka. Świątek prowadziła w nim już 5:2 i miała trzy piłki setowe, ale ostatecznie górą była Bencic. - Miałam tam swoje szanse, ale nie udało się. Zła jestem trochę za ten nietrafiony wolej, ale z drugiej strony to nie dziwi, jeśli to była w zasadzie moja jedyna akcja przy siatce - przyznała Świątek. 20-letnia polska tenisistka próbowała wyjaśnić to, co wydarzyło się w kolejnym secie. - Swoją presją zmuszała mnie do tego, abym grała trochę bezpieczniej i w ważnych momentach nie mogłam grać z całej siły. Ale wiedziałam też, że muszę ją odpychać od linii, bo ona agresywnie wchodziła na moje piłki, więc musiałam to jakoś wyważyć. To było ciężkie zadanie. Mam wrażenie, że ostatnie dwie piłki może zagrałam zbyt lekko, ale z drugiej strony wiem, że gdybym zaryzykowała, to bardziej żałowałabym zepsucia piłki - przyznała podopieczna Piotra Sierzputowskiego. Świątek: Mój tenis się rozwija Mimo wszystko, obie tenisistki były chwalone, zwłaszcza za widowisko, jakie stworzyły w pierwszym secie. - Przede wszystkim cieszę się, że udało mi się pokonać własne słabości, które było widać podczas meczu drugiej rundy. Trzy wygrane w Nowym Jorku mecze to pozytywny wynik. Myślę, że trochę brakuje mi umiejętności grania na twardym korcie, aby solidnie przechodzić do kolejnych rund, tak jak na mączce. Ale uważam, że mój tenis się rozwija, bo wczoraj oglądałam turniej w Adelajdzie i myślę, że gram lepiej, niż wtedy. Prawda jest jednak taka, że moje niektóre rywalki też grają lepiej. Tak, jak dziś świetnie zagrała Belinda" - zauważyła. Polka zdradziła, że chciałaby zostać jeszcze przez chwilę w Nowym Jorku, by trochę pozwiedzać. - Nie wiem, ile dni będę miała wolnego i co będę robić przez następne dwa tygodnie, ale wiem, że następnym turniejem, w którym wezmę udział będzie Ostrawa" - zakończyła Polka.