Cykl ATP rusza za dwa dni za sprawą dwóch równolegle toczących się imprez. Poza zmaganiami na kortach twardych w Delray Beach (pula nagród 418 tys. dol.) zawodnicy będą wówczas rywalizować także na takiej samej nawierzchni w Antalyi (pula nagród 362 tys. euro). Hurkacz, którego bazą treningową jest Saddlebrook Tennis Academy w Wesley Chapel (poleciał tam w drugiej połowie grudnia), wybrał turniej w USA. Zajmujący 34. miejsce w światowym rankingu Polak po raz pierwszy weźmie udział w zmaganiach w Delray Beach. Wystąpi w nich jako turniejowa "czwórka". Czterech czołowych zawodników otrzymało tzw. wolny los i włączy się do walki dopiero od drugiej rundy, czyli 1/8 finału. Na tym etapie jego przeciwnikiem będzie Kolumbijczyk Daniel Elahi Galan (115. ATP) lub Słowak Andrej Martin (100.). Poza Hurkaczem w obsadzie są także m.in. Chilijczyk Cristian Garin (22.) i Isner (25.). Wycofali się zaś pierwotnie zgłoszeni Kanadyjczyk Milos Raonic (14.), Japończyk Kei Nishikori (41.) oraz słynny Brytyjczyk Andy Murray. Wrocławianin od czasu do czasu poza singlem startuje także w deblu. Tak samo postąpił teraz. On i Isner na otwarcie zmierzą się z Amerykanami Christianem Harrisonem i Ryanem Harrisonem, którzy otrzymali od organizatorów tzw. dziką kartę. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Huracz jest jedynym Polakiem w obsadzie. Po zakończeniu udziału w tej imprezie uda się do Los Angeles. Miasto to jest jedną z trzech lokalizacji (obok Dubaju i Singapuru), z której w połowie stycznia mają wyruszyć czartery przewożące tenisistów na turnieje w Australii. Do turnieju w Antalyi zgłosił się Kacper Żuk.