20-letnia Polka jako jedyna tenisistka w tym roku zdołała dotrzeć do czwartych rund wszystkich turniejów wielkoszlemowych. W Nowym Jorku była blisko awansu do ćwierćfinału. Z Bencic stoczyła wyrównany pojedynek, ale górą ostatecznie była mistrzyni olimpijska ze Szwajcarii. - Pierwszy set w wykonaniu obu tenisistek był fenomenalny - ocenił Fibak. O tym, że mecz ten miał szczególnie wysoki poziom mówiło wielu komentatorów. - Zagrały na najwyższym światowym poziomie. W wykonaniu Igi na pewno był to najlepszy set w tym turnieju. Tie-break, który go zakończył zadecydował o wyniku całego meczu. Iga miała wszystko, by go wygrać. Te trzy piłki setowe były jednocześnie piłkami meczowymi. Gdyby Idze udało się je rozstrzygnąć na swoją korzyść, byłaby ćwierćfinalistką. Bencic by się po przegranej nie podniosła - uważa Wojciech Fibak. Fibak: Jakby inne zawodniczki były na korcie Ponownie u Polki pojawiły się negatywne emocje i nerwy, które były już widoczne w poprzednich spotkaniach. Wtedy udało się je przezwyciężyć, tym razem najwyraźniej wzięły górę. - Iga wzięła przerwę. Gdy wracała na kort, widziałem jej zaszklone oczy. Bencic też w drugiej partii nie była tą samą zawodniczką. Na początku meczu grała perfekcyjnie. Potem już nie tak dobrze, ale w tym meczu to wystarczyło. W drugim secie wyglądało to trochę tak, jakby zupełnie inne zawodniczki były na korcie. Poziom meczu już nie był tak fenomenalny - zauważył Fibak. Ekspert tenisowy nie ukrywał, że rozumie Polkę. - Strasznie mi żal Igi. Wiem, co to znaczy przegrać ważny mecz w Nowym Jorku i jak się człowiek czuje po takiej porażce podczas długiej podróży do Polski. Przeżyłem to osobiście i dzisiaj bardzo przeżyłem przegraną Igi - zakończył Fibak.