- Żaden ze słabiej sklasyfikowanych graczy nie walczy o przeżycie. Przez cały sezon widzę, że wielu z nich nie odddaje z siebie wszystkiego tenisowi. Wielu nie jest dość profesjonalnych. Nie rozumiem dlaczego miałbym być zmuszonym dawać im pieniądze. Wolę raczej przekazać środki ludziom i instytucjom, którzy naprawdę tego potrzebują - powiedział tenisista numer 3 w rankingu ATP w wywiadzie dla austriackiej gazety "Kronen Zeitung". - Żaden zawód na świecie nie gwarantuje na początku kariery wielkiego sukcesu. Nic nie jest pewne i codziennie musimy walczyć o nasze miejsce w klasyfikacji - dodał. Austriak ustosunkował się do licznych pomysłów wsparcia dla zawodników. W czasie pandemii koronawirusa opracowywane są programy pomocy tenisistom, którzy nie mogą zarabiać, bo nie ma turniejów. Najbardziej dotknięci są zawodnicy niżej klasyfikowani walczący o pieniądze i punkty w rankingu w turniejach rangi challenger i futures. Największe tenisowe organizacje ATP, WTA , ITF oraz Wielkie Szlemy proponują wprowadzenie tzw. Player Relief Programme. Zawodnicy z miejsc między 250 a 700 dostaliby jednorazową zapomogę w wysokości 10 tys. dol. Tenisiści z wielkiej trójki Novak Djoković, Roger Federer i Rafael Nadal myślą nad nieco innym modelem. Pieniądze dla słabszych zawodników przekazaliby ci najlepsi. Wysokość kwoty wsparcia zależałaby od miejsca w rankingu. Ci z czołowych miejsc - w tym Thiem - zapłaciliby po 30 tys. dol. Składka byłaby progowa (im niższa pozycja, tym mniejsza kwota datku) i dobrowolna. Międzynarodowe rozgrywki tenisowe są zawieszone do 13 lipca. Decyzja ta dotyczy zarówno turniejów ATP, WTA jak i Challengerów oraz Futuersów, w których startują zawodnicy spoza pierwszej setki. Olgierd Kwiatkowski