Nieprzerwanie od blisko 16 lat dwa pierwsze miejsca w czołówce klasyfikacji najlepszych tenisistów świata zajmowali albo Roger Federer albo Rafael Nadal albo Novak Djoković bądź Andy Murray. I nikt więcej spoza tego wąskiego grona. Ostatnim wiceliderem rankingu spoza kwartetu był latem 2005 roku Australijczyk Leyton Hewitt. O dominacji "Wielkiej Czwórki" świadczy nie tylko to, że przez ponad 15 lat okupowali pierwsze dwa miejsca w rankingu ATP. Niechętnie też zwalniali pozycję numer 3. Od 2005 roku na najniższym stopniu podium było tylko 15 zawodników innych niż Djoković, Federer, Nadal i Murray. W latach 2005-07 byli to: Hewitt, Andy Roddick, Marat Safin, David Nalbadian, Ivan Ljubicić, Nikołaj Dawidienko, a od 2013 roku: David Ferrer, Stanislas Wawrinka, Milos Raonić, Aleksander Zverev, Grigor Dimitrow, Marin Cilić, Juan Martin Del Potro, Dominik Thiem i Miedwiediew. Dziś ten ostatni dokonał małej rewolucji w świecie tenisa i wskoczył na drugie miejsce, wyprzedzając Nadala. Od ponad roku Rosjanin robi stały postęp, przyśpieszył jednak w ostatnich miesiącach. W październiku ubiegłego roku był szósty, na koniec roku - czwarty, po Australian Open, w którym wystąpił w finale wskoczył na podium. Przed tygodniem było już wiadomo, że bez względu na wynik najbliższych turniejów - w Rotterdamie, w którym odpadł w pierwszej rundzie i w Marsylii, gdzie wygrał - będzie drugi. Miedwiediew nie jest intruzem. Zasłużył sobie na tę pozycję. Dwa razy grał w finale turniejów wielkoszlemowych w US Open w 2019 roku i w tym roku w Australian Open. Wygrał ubiegłoroczny ATP Masters Finals i trzy turnieje ATP 1000, w sumie ma na koncie 11 tytułów ATP. Prezentuje w tej chwili najbardziej stabilną formę z nowego pokolenia zawodników bijących się o czołówkę rankingu: Dominika Thiema, Stefanos Tsisipasa, Aleksandra Zvereva. W miniony weekend odniósł kolejne zwycięstwo w ATP w Marsylii. - To zawsze dobrze awansować w rankingu i wywalczyć sobie najwyższą pozycję w karierze. Oznacza, że robisz postęp tak samo jak wtedy kiedy awansujesz do TOP 100 albo z 48 na 45 miejsce. Nie wiem, czy kiedykolwiek wygram Wielkiego Szlema, czy będę numerem 1, ale to drugie miejsce zostanie na zawsze w moim życiu. To bardzo pozytywny moment, nagroda za lata pracy - powiedział Miedwiediew w wywiadzie dla francuskiego dziennika "L’Equipe". Liderem rankingu ATP pozostaje Novak Djoković. Serb śrubuje własny rekord. To już 312 tydzień na pierwszej pozycji w klasyfikacji tenisisty z Belgradu. Na razie nie musi się bać Miedwiediewa. Rosjanin traci do niego aż 2135 punktów. Olgierd Kwiatkowski