Rozstawiona z numerem 11. Szwajcarka Belinda Bencic pokonała grającą z numerem 7 Polkę 6:7 (12-14), 3:6. - Pierwszy set był bardzo wyrównany. W tie-breaku zawsze potrzeba trochę szczęścia. Cieszę się, że wygrałam ten dzisiejszy, który był bardzo zacięty. Drugą odsłonę zaczęłam nieco bardziej odprężona. Nie jestem zbyt zadowolona z tego, jak dziś grałam, ale cieszę się, że to przetrwałam - podsumowała Bencic. Eksperci byli dla obu tenisistek bardziej łaskawi, bo polsko-szwajcarskie starcie zostało ocenione jako bardzo widowiskowe. Bencic po raz drugi zmierzyła się z młodszą o cztery lata triumfatorką French Open 2020. O poniedziałkowej rywalizacji ze Świątek mówiła jako o trudnym pojedynku taktycznym. - Z pewnością teraz miałam pojęcie, czego się spodziewać i jaki może być jej plan. Powtarzałam też sobie, że znacząco poprawiłam swoją grę w pewnych aspektach, przez co Iga musiała teraz nieco zmienić taktykę. Przystosowała się do tego w połowie meczu, ale ja byłam na to przygotowana. Cieszę się, że to zadziałało - podsumowała Bencic. Szwajcarka jest mistrzynią olimpijską z Tokio w singlu i srebrną medalistką w deblu. - Mam wrażenie, że każdy kolejny mecz jest dla mnie sprawdzianem. Dzisiejszy z pewnością był dla mnie dużym wyzwaniem - zaznaczyła.