W niedzielę pojawiła się informacja o czwartym przypadku pozytywnego wyniku badania na obecność koronawirusa u pasażerów czarterów. Dotyczy on pracownika ekipy telewizyjnej, który była na pokładzie samolotu z Los Angeles. Wśród trzech wykrytych wcześniej - przy okazji lotów z Abu Zabi i Los Angeles - też nie chodziło o zawodników. Covid-19 stwierdzono wtedy m.in. u podróżującego ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Sylvaina Bruneau, trenera triumfatorki wielkoszlemowego US Open z 2019 roku Bianki Andreescu. Szkoleniowiec będącej siódmą rakietą świata Kanadyjki przekazał, że w ciągu 72 godzin przed lotem uzyskał negatywny wynik testu i czuł się bardzo dobrze, gdy wchodził na pokład. W związku z jego późniejszym pozytywnym wynikiem na izolację odesłani zostali jego wszyscy współpasażerowie, w tym 23 zawodników. "Jest mi ogromnie przykro z powodu konsekwencji, które spadły na barki wszystkich osób, które ze mną podróżowały. Reszta mojego teamu ma negatywne wyniki badania i mam szczerą nadzieję, że wszelkie dalsze zakłócenia planów będą ograniczone do minimum" - zaznaczył w oświadczeniu Bruneau. Łącznie w związku z owymi przypadkami zakażenia, 47 tenisistów zostało pozbawionych możliwości trenowania przez najbliższe dwa tygodnie. W ich sytuacji codzienne ćwiczenia będą musiały ograniczyć się m.in. do roweru stacjonarnego w pokoju. Zgodnie z wcześniejszymi wytycznymi pozostali zawodnicy także będą musieli przez najbliższe dwa tygodnie poddać się kwarantannie, ale od poniedziałku wolno im będzie opuszczać hotelowe pokoje na pięć godzin dziennie, by ćwiczyć ze wskazanym wcześniej partnerem. Według australijskiej prasy, wśród grających poddanych bezwzględnej izolacji są m.in. Białorusinka Wiktoria Azarenka (zwyciężczyni Australian Open w 2012 i 2013 roku), Amerykanka Sloane Stephens i Japończyk Kei Nishikori. Na razie żadna z tych osób tego nie potwierdziła. Niektórzy z grona tych, którzy nie będą mogli pojawiać się na korcie w najbliższych dniach, zaczęli wypowiadać się na temat sytuacji za pośrednictwem mediów społecznościowych. W niektórych zawodnikach rośnie złość. "Nie narzekamy na to, że pozostajemy w kwarantannie. Narzekamy na nierówne warunki dotyczące trenowania i gry przed dość ważnymi turniejami" - zaznaczyła Szwajcarka Belinda Bencic. Rumunka Sorana Cirstea uważa, że tenisistów wcześniej wprowadzono w błąd, przekazując zasady dotycząca obostrzeń. "Gdyby powiedzieli nam o tej zasadzie dotyczącej współpasażerów wcześniej, to nie grałabym w Australii. Zostałabym w domu. Powiedzieli nam, że na pokładzie zajętych będzie 20 procent miejsc i będziemy podzieleni na grupy, a jako bliski kontakt uznani zostaniemy tylko, jeśli pozytywny wynik będzie miał ktoś z nazego teamu lub osoba, z którą mieliśmy trenować" - argumentowała. Szefowa jednostki odpowiadającej za kwarantannę związaną z Covid-19 w stanie Wiktoria Emma Cassar zapewniła, że komunikaty przekazywane przez władze są spójne. "Zasady dla bliskiego kontaktu nie zmieniły się. Program stworzono, by zapewnić ludziom bezpieczeństwo" - podkreśliła. Dodatkowy problem miała będąca w owej grupie 47 zawodników Julia Putincewa. Reprezentantka Kazachstanu w pokoju zastała bowiem niepożądaną współlokatorkę, którą była mysz. "Od dwóch godzin próbuję zmienić pokój! Nikt nie przyszedł mi pomóc ze względu na kwarantannę" - napisała na Twitterze. W sumie 1200 uczestników Australian Open przyleciało w ostatnich dniach na antypody 15 samolotami. W Melbourne zagra troje polskich singlistów: Iga Świątek, Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak. Z rywalizacji wycofała się z powodu kontuzji kolana Magda Linette. Tegoroczna edycja turnieju odbędzie się w dniach 8-21 lutego. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!