Nasza tenisistka mogła mieć z ostatniego starcia z Halep wyłącznie dobre wspomnienia. Podczas Roland Garros pokonała ją w dwóch setach (6:1, 6:2), a sama Rumunka mówiła niedawno, że w tamtym starciu Polka ją "zmiażdżyła". Świątek do niedzielnego spotkania podchodziła jednak zaskakująco ostrożnie. W medialnych wypowiedziach podkreślała klasę przeciwniczki i, jak wyznała, "nie oczekiwała, że wygra". Nawet eksperci nie byli w stanie wskazać w tym meczu faworytki, co zwiastowało gigantyczne emocje.I rzeczywiście - początek spotkania był niezwykle wyrównany. Halep zawiesiła poprzeczkę wysoko, ale Świątek była w stanie dotrzymać jej kroku. Długie, efektowne wymiany i walka o każdą piłkę toczyły się do stanu 3:3. W gemie siódmym numer dwa światowego rankingu miała dwie okazje na przełamanie, których jednak nie udało się wykorzystać. W kolejnym gemie Świątek szybko przełamała Halep, nie przegrywając ani jednej piłki. Chwilę później postawiła kropkę nad "i", wygrała swoje podanie i całego pierwszego seta - 6:3. Takie nagłe odwrócenie sytuacji mogłoby wybić w teorii rywalkę z rytmu, ale nie taką, która w czołówce światowego rankingu spędziła już grubo ponad 300 tygodni. Halep pokazała już w pierwszym, wygranym do zera gemie drugiego seta, że nie zamierza tanio sprzedawać skóry. W kolejnym było już 15:40, ale Polka zdołała się uratować i doprowadziła do równowagi. Ostatecznie jednak gema i tak przegrała. W grze naszej zawodniczki zaczęło pojawiać się coraz więcej błędów, czego potwierdzeniem był niestety kolejny przegrany gem i 0:3 na tablicy wyników.Na szczęście udało się wygrać Polce własne podanie i tym samym pierwszego gema w tym secie, lecz Halep zdawała się rozkręcać. Wygrała własny serwis (1:4), a następnie po raz drugi przełamała, wjeżdżając na autostradę do zwycięstwa w drugiej partii. Nie wypuściła go z rąk, szybko zamykając ją zwycięstwem 6:1.Niestety, Świątek nie zaczęła trzeciego seta dobrze. Przy własnym serwisie przegrała dwie pierwsze piłki, a po długiej walce została przełamana. Zaczynała jednak wracać do tenisa, prezentowanego w końcówce pierwszej partii, czego dowodem była (niewykorzystana) szansa na przełamanie powrotne. Walka znów stała się niezwykle zacięta. Jakakolwiek radość w tamtym momencie była jednak przedwczesna, bo seria trzech fatalnych błędów Świątek przy własnym podaniu sprawiła, że Rumunka niemal "za darmo" dostała szansę na wypracowanie kolejnej przewagi, którą wykorzystała, następnie wygrywając własnego gema i obejmując prowadzenie 4:2. Świątek wygrała własne podanie, ale nie zdołała przełamać i na tablicy wyników pojawiło się 5:3. Własne podanie zostało przez Świątek wygrane "do zera", ale kluczem miało być to, co wydarzy się w gemie kolejnym. Niestety, Polka przegrała go łatwo i pożegnała się z turniejem. Zakończona została też jej seria dziesięciu kolejnych zwycięstw w meczach turniejów wielkoszlemowych.Iga Świątek - Simona Halep 6:3, 1:6, 4:6TC