Na liście odcinków piątego sezonu wspominanych już "Przyjaciół" - do których po prostu nie sposób się nie odwoływać przypominając postać Matthew Perry’ego - znalazł się epizod zatytułowany "Ten ze służbowym śmiechem Chandlera" ("The One With Chandler's Work Laugh"), w którym to Bing wespół z Monicą Geller (w tej roli Courteney Cox) bierze udział w tenisowej potyczce w mikście przeciwko swojemu szefowi oraz jego żonie. Postać grana przez Perry’ego - wbrew Monice - próbuje grać jak najgorzej i stara się dać zwyciężyć swojemu przełożonemu, by zrobić na nim dobre wrażenie. Można by powiedzieć, że to swoista ironia losu, bo w prawdziwym życiu odtwórca roli Chandlera... na korcie czuł się niczym ryba w wodzie. Iga Świątek przekazała swój strój na aukcję charytatywną. Piękny gest Polki Matthew Perry: Młodość na dwa kraje i początki w tenisie Matthew Perry przyszedł na świat w niedużym Williamstown w stanie Massachusetts 19 sierpnia 1969 roku i pochodził z rodziny o mieszanych korzeniach - jego matka, Suzanne urodziła się w Kanadzie, podczas gdy John, jego ojciec, to Amerykanin. Obaj panowie zresztą współdzielą miejsce narodzin. Wydaje się to być dosyć standardową informacją, ale - jak się potem okazało - taki rodzinny "układ" poniekąd mocno zaważył na tym, jaką drogą zawodową później podążyła przyszła gwiazda jednego z najpopularniejszych sitcomów wszech czasów. Rodzice Matthew wytrzymali ze sobą w małżeństwie jedynie dwa lata - od 1968 do 1970 roku. Perry junior niebawem przeprowadził się więc z matką do jej ojczyzny i większą część dzieciństwa spędził w kanadyjskiej stolicy, czyli Ottawie. Chłopak dosyć wcześnie zaczął popadać w różne nałogi - już w wieku nastoletnim, ale jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności, sięgał on często chociażby po alkohol, a to... stoi w dość interesującej sprzeczności z faktem, że praktycznie od zawsze zainteresowany był sportem, połykając bakcyla - jak kiedyś zdradził w rozmowie z "The New York Times" - już w wieku około czterech lat. Trener Perry’ego z czasów college’u, Nick Discombe, w liście do redakcji "The Guardian" wspominał, że jego podopieczny miał predyspozycje chociażby do gry w piłkę nożną w roli bramkarza - nie ulega jednak wątpliwości, że jego największą sportową miłością był tenis. We wspominanej już rozmowie z NYT napomknął, że w pewnej chwili był w stanie trenować nawet i po 10 godzin dziennie - co zapewne było wbrew pozorom mało zdrowe, ale bez wątpienia pokazywało zaangażowanie ówczesnego młodzieńca. Jak jednak było z tymi sukcesami? Trzeba przyznać, że artysta miał naprawdę się czym pochwalić, choć różne źródła podają zróżnicowane wersje co do tego, jaki "pułap" osiągnął. W oficjalnym serwisie WTA, w którym ciepło wspominano postać aktora po jego nagłej śmierci, stwierdzono jedynie, że w rozgrywkach juniorskich w Kanadzie "dotarł do top 20 w singlu i top 10 w deblu". W Internet Movie Database (IMDb), największej sieciowej bazie danych dotyczącej filmów i seriali, w notce biograficznej aktora doprecyzowano, że był on sklasyfikowany na 17. i trzecim miejscu odpowiednio w grze pojedynczej i podwójnej, nie podając jednak więcej konkretów. Podobne informacje przekazał też kiedyś brytyjski "Daily Mail", natomiast w jednym z artykułów "New York Post" pojawiło się stwierdzenie, że był "numerem dwa w Ottawie". Kolega zabiera głos po nagłej śmierci Matthew Perry'ego. Słowa rozdzierają serce. "Był kimś więcej" Matthew Perry i aktorstwo zamiast tenisa. "To było szaleństwo" Tak czy inaczej - Perry miał talent, siłę i zadatki na to, aby zrobić, mniejszą lub większą, sportową karierę. Tutaj jednak trzeba powrócić do wątku związanego z jego sytuacją rodzinną - w pewnej chwili bowiem przeniósł się z powrotem do Stanów Zjednoczonych, by dołączyć do swojego ojca. W USA nieoczekiwanie - jak wynika z samych słów Matthew - przyszło bolesne zderzenie z tamtejszymi realiami. "Rezygnacja z tenisa tak naprawdę nie była decyzją, którą musiałem podjąć" - przyznał mimo wszystko w wywiadzie z "Men’s Health" z 2012 roku. "Byłem bardzo dobrym tenisistą w Ottawie w Kanadzie - w krajowych rankingach pojawiałem się już, gdy miałem jakieś 13 lat. Potem w wieku 15 lat przeprowadziłem się do Los Angeles i wszyscy w L.A. mnie po prostu rozjeżdżali" - dodał. To był wybór, który zaważył na reszcie jego życia i na tym, w jaki sposób przeszedł tak naprawdę do historii. W 1995 roku, a więc kiedy jego kariera nabrała rozpędu po premierze "Przyjaciół", Perry zjawił się po raz pierwszy w "Late Show" Davida Lettermana. Tam zażartował, że "bycie sklasyfikowanym tenisistą w Kanadzie jest jak bycie dobrym hokeistą w Burbank" - w domyśle, że to za mało. W tym samym odcinku programu Matthew Perry przytoczył anegdotkę o tym, jak po przybyciu do Stanów jego bliscy obserwowali jedną z jego tenisowych potyczek, w trakcie której rywal dosłownie zmiótł go z kortu, sprawiając, że krewni zapewne mieli nadzieję, że obierze on inną ścieżkę kariery. "To by była świetna opowieść, gdyby tym człowiekiem, który mnie pokonał, okazał się Pete Sampras albo Boris Becker, ale to był Abe Vigoda" - rzucił ku uciesze publiki ówczesny 25-latek. Vigoda był cenionym aktorem znanym m.in. z "Ojca chrzestnego", natomiast nie był on nigdy profesjonalnym graczem i można założyć, że w momencie, gdy grał z Perrym, był już praktycznie w wieku emerytalnym. Świątek poprosiła fanów o pytania. Pierwsza odpowiedź i już taka deklaracja Życie kręcące się wokół piłeczki tenisowej. Perry i gra z największymi Tym samym jeszcze w latach 80. przybysz z Ottawy skupił się w Kalifornii na występach przed kamerą i budował krok po kroku swoją markę, nigdy jednak nie zapominając o swojej drugiej pasji. Jego życie cały czas, choć już w mniejszym stopniu, kręciło się wokół małej piłki, rakiety, asów, smeczów i setów. Znana jest powszechnie chociażby wielka przyjaźń Perry’ego i Jennifer Capriati, niegdysiejszej "jedynki" światowego rankingu WTA, z którą w 2002 roku utworzył duet w pokazowych rozgrywkach na JP Morgan Chase Open, mierząc się wówczas w mikście z Sereną Williams i... Rickiem Foxem, czyli ówczesnym koszykarzem Los Angeles Lakers. O tej sytuacji przypomniał ostatnio serwis Sportskeeda. Rok wcześniej tymczasem gwiazdor "Przyjaciół" wystąpił po raz pierwszy w "pokazówce" na Mercedes-Benz Cup u boku wspominanego już Samprasa czy Andre Agassiego, później powtarzając podobną przygodę. Co ciekawe Perry i Agassi współdzielili potem pasję do pickleballa, czyli "tenisopodobnej" dyscypliny. Na niespełna rok przed śmiercią artysty w serwisie inpickleball.com pojawił się artykuł Bethany Heitman, w którym opowiedziano nieco więcej o przygodzie Perry’ego z tą grą. "Uwielbiam ten sport, ale chciałbym, żeby się inaczej nazywał" - miał rzucić swego czasu aktor w swoim znanym, żartobliwym stylu. "Grywam z nim od sześciu miesięcy i jego postępy są po prostu niesamowite - przypisuję to jego wysiłkom i chęci zachowania regularności" - stwierdził profesjonalny trener Matthew Manasse, który dodał, że jego imiennik to na boisku "partner idealny", który potrafi nie tylko dobrze serwować, ale i rozśmieszyć swoich kompanów. Podobno ćwiczył zresztą dwa razy na dobę na swoim przydomowym korcie. "Czy TO może być bardziej ekscytujące?" - czyli Perry i Iga Świątek Matthew Perry dużo czasu spędzał też przy sportach rakietowych po prostu jako kibic - przez lata był on wielokrotnie widywany wśród publiczności w czasie największych sportowych wydarzeń, takich jak turnieje Wielkiego Szlema. "Z reguły siadam w poczekalni wśród graczy i udaję, że też jestem zawodowcem" - dowcipkował w rozmowie z "New York Post" w 2003 roku. 19 lat później nawet... zdołał na moment rozkojarzyć Igę Świątek podczas US Open. "Ja, kiedy naprawdę chciałam być skupiona, podczas przerwy zobaczyłam na ekranie Matthew Perry’ego. Czy TO może być bardziej ekscytujące?" - napisała po wygranym meczu finałowym z Ons Jabeur raszynianka. Na ripostę nie trzeba było długo czekać. "Gratulacje z powodu twojego wspaniałego zwycięstwa wczoraj, mistrzyni!" - odrzekł aktor, czym bez wątpienia sprawił ogromną przyjemność Polce. Ta bowiem nie ukrywa, że "Przyjaciele" to dla niej bardzo istotne dzieło kultury popularnej. Matthew Perry: Ikona na planie filmowym, dobry duch na korcie Matthew Perry został znaleziony martwy 28 października 2023 roku na terenie swojej własnej posesji - jego ciało znalazł w jacuzzi asystent 54-latka. Świat stracił niezwykłą postać kina i telewizji, a środowisko tenisowe niejako swojego dobrego ducha - który zresztą przez całe lata zmagał się z osobistymi demonami. "To jedna z tych osób, które nie bez powodu znajdują się zawsze w centrum, tak było jeszcze za czasów, kiedy był dzieckiem" - powiedział w 2020 roku w wywiadzie dla "People" Keith Morrison, ojczym Matthew i znany kanadyjski dziennikarz. "Był niesamowicie, niesamowicie dobry i silny na korcie tenisowym" - dodał. "To silny, utalentowany i skupiony charakter. Jest też bardzo bystry, widać to było już w czasie, gdy dorastał" - skwitował Morrison. "Mam nadzieję, że ta chęć rywalizacji, którą miałem jako tenisista, zniknęła wraz z wiekiem. Gdy miałem 20 lat, chciałem osiągać lepsze wyniki niż wszyscy inni. Teraz po prostu chcę, by każdy osiągał swój sukces" - orzekł człowiek, który już na zawsze pozostanie jedną z ikon lat 90., 00. i... nie tylko.