Jesienią 2016 roku 15-letnia wówczas Iga Świątek zdecydowała się w końcu na debiut w zawodowych zawodach - wybrała na tę okazję niewielką imprezę ITF pod Sztokholmem. Dostała dziką kartę do kwalifikacji, a było jej o tyle łatwiej, że mogła polecieć do Szwecji ze swoją przyjaciółką i koleżanką z juniorskiej reprezentacji Polski - Mają Chwalińską. Iga wygrała dwa mecze w tych kwalifikacjach, a później cztery w głównej drabince, bo w półfinale Julie Gervais z Francji oddała walkowera. Tak 12. wtedy juniorka świata zaczęła swoją przygodę z dorosłym tenisem, 5,5 roku później znalazła się na samym szczycie światowego rankingu. Teraz jej drogą, przynajmniej na tym pierwszym etapie, podąża Nadia Kulbiej, która w wieku dopiero 18 lat zadebiutowała sześć dni temu w dorosłym tenisie. Dwie Polki zagrają o tytuł ITF w Finlandii. Znakomity debiut Nadii Kulbiej, świetny występ Anny Hertel W notowaniu z 5 stycznia Nadia Kulbiej była 51. na juniorskiej liście ITF, miała za sobą już debiut w wielkoszlemowych zmaganiach, wygrała kilka prestiżowych turniejów. W kwietniu zdecydowała się przejść do Parku Tenisowego Olimpia w Poznaniu, opiekę trenerską nad nią przejęli Bodgan Dzudzewicz i Marcn Filipowicz, zajmujący się przygotowaniem fizycznym. Obaj wcześniej pracowali z Kristiną Dmitruk, deblową mistrzynią juniorskiego Wimbledonu (w parze z Dianą Sznajder) i singlową finalistką US Open, dziś zawodniczka nr 222 na liście WTA. Kulbiej na swoim pierwszym turnieju też miała z kim porozmawiać po polsku, bo do Finlandii wybrały się m.in. Zuzanna Pawlikowska i Anna Hertel, one zostały nawet rozstawione, ta pierwsza zaś z "jedynką". I wszystkie Polki znakomicie spisywały się w miejscowości Kotka, w piątek Pawlikowska przegrała swój mecz jako pierwsza, w ćwierćfinale uległa Holenderce Madelief Hageman (2:6, 4:6). A dziś ta zawodniczka była rywalką 18-letniej Kulbiej. Polka znakomicie zaczęła swój mecz z Hageman, po kilkunastu minutach prowadziła już 4:0 i 15-0. Tenis ma jednak to do siebie, że nawet i taką przewagę da się odrobić, co pokazały choćby zeszłotygodniowe zmagania w Rzymie. Wspomniana już tutaj Sznajder przegrywała w pierwszym secie z Jasmine Paolini 0:4, a wygrała go w tie-breaku. W drugim zaś prowadziła 4:0 i... przegrała 4:6. Kulbiej była w stanie jednak dokończyć dzieła, choć broniła już break pointa na 4:4. Wygrała tę partię 6:4, został jeszcze jeden krok. I w nim też wszystko układało się po myśli zawodniczki PT Olimpia, wygrała niezwykle zaciętego piątego gema (16 punktów), odskoczyła wkrótce na 5:1. I zaczęły się problemy. Holenderka wygrała pięć kolejnych gemów, obroniła dwa meczbole, to ona prowadziła już 6:5. Doszło jednak do tie-breaka, w nim Kulbiej miała pięć kolejnych meczboli. I w końcu jednego wykorzystała, przy stanie 9-8. Wygrała mecz 6:4, 7:6 (8). To zaś oznacza, że w poniedziałek 26 maja Kulbiej zostanie po raz pierwszy sklasyfikowana w rankingu WTA - zdobyła już bowiem w Kotce 10 punktów. Chwilę później z awansu do finału cieszyła się też Anna Hertel - pokonała Rosjankę Wiktorię Kan, dawną finalistkę juniorskiego Roland Garros w deblu. Pierwszego seta wygrała rywalka 7:5, dwa kolejne już dość pewnie zapisała na swoim koncie Polka (6:1, 6:1).