Pojedynek na korcie centralnym w Dubaju trwał dwie godziny i 39 minut. I był bardzo wyrównany. Zakończył się po trzech tie-breakach. W decydującym Struff jako pierwszy miał dwie piłki meczowe. Najpierw przy serwisie Niemca toczyła się wymiana, a po jednym z zagrań Polaka, piłka przetoczyła się po taśmie. Rywal jednak zdążył do niej dobiec i ją przebić, ale był w złej sytuacji i stracił punkt. Potem 27-letni wrocławianin wygrał dwa własne podania, a całą sprawę zamknął przy serwisie przeciwnika, kiedy ten w wymianie posłał piłkę w siatkę. I wtedy ze złością rzucił rakietą o kort. Trudno się jednak dziwić Niemcowi, ponieważ był tak blisko zwycięstwa z ósmym zawodnikiem rankingu ATP, który w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest rozstawiony z "trójką". Struffowi współczuł nawet znany dziennikarz Jose Morgado, który w mediach społecznościowych napisał: "Niesamowita ucieczka. Miał mnóstwo szczęścia przy pierwszej piłce meczowej. Tenis potrafi być okrutny". Hurkacz świetnie serwował, w całym meczu posłał 24 asy, ale niewiele mu ustępował Struff, notując ich 17, a ponadto zdobywał dużo punktów po atakach przy siatce, do której podbiegał natychmiast po serwisie. Przez cały pojedynek nie było też żadnego przełamania, a 33-latni Niemiec zdobył w nim pięć punktów więcej niż wrocławianin. Hubert Hurkacz czeka na rywala w drugiej rundzie w Dubaju "Niesamowity mecz. Struffi to fantastyczny gość. Muszę mu oddać, że dziś grał znakomicie. Nie miałem żadnych szans na przełamanie jego serwisu, musiałem rewanżować się tym samym, serwować jak najlepiej. Kluczowa była koncentracja i tie-break trzeciego seta" - powiedział Polak bezpośrednio po spotkaniu przyznając też, że miał trochę szczęścia. Ze Struffem grał po raz czwarty i wyrównał stan ich rywalizacji na 2-2. "Hubi" w ostatnich trzech meczach rozegrał komplet, dziewięciu setów, w których aż osiem zakończyło się tie-breakiem. Kolejnego przeciwnika tenisista z Wrocławia pozna we wtorek. Wyłoni go mecz Australijczyka Christophera O'Connella (68. w rankingu ATP) z Niemcem Maximilianem Martererem (96.). Tytułu w Dubaju broni czwarty w klasyfikacji ATP, startujący z "jedynką" Rosjanin Daniił Miedwiediew.