Diana Sznajder nie miała szczęścia do losowania drabinek ostatnich turniejów. W Madrycie już w 1/8 finału przyszło jej się zmierzyć z Igą Świątek i choć wygrała drugiego seta, musiała ostatecznie uznać wyższość raszynianki. W Rzymie zatrzymała ją w ćwierćfinale Jasmine Paolini. Rosjanka była o krok od zwycięstwa - wygrała pierwszego seta 7:6(1), a w drugim prowadziła już 4:0, a mimo to wypuściła zwycięstwo z rąk. Paolini doprowadziła jednak do niebywałego zwrotu akcji. Odrobiła stratę z drugiego seta, którego wygrała 6:4, a w drugim rozbiła wyraźnie podłamaną już Sznajder 6:2. Reprezentantka Rosji powodów do wstydu zdecydowanie nie miała. W końcu przegrała w stolicy Włoch z późniejszą triumfatorką rozgrywek rangi WTA 100. Nagłe rozstanie rywalki Świątek z trenerką. Rosjanka już znalazła zastępstwo Co ciekawe, w Rzymie nie mogła liczyć już na wsparcie Dinary Safiny. Kompletnie niespodziewanie, po niecałym miesiącu współpracy rodaczka zniknęła z jej sztabu szkoleniowego. W stolicy Włoch już jej nie było, a 11. zawodniczka rankingu WTA niechętnie odpowiadała na pytania o sytuację związaną z trenerką. Stało się najgorsze dla Świątek, przed Roland Garros. Starcie z Sabalenką możliwe już w ćwierćfinale Na kilka dni po porażce z Jasmine Paolini w mediach gruchnęła wiadomość o tym, iż Rosjanka znalazła już zastępstwo dla Dinary Safiny. Jak się okazuje, Sznajder zdecydowała się na nawiązanie współpracy z Mariusem Copilem. Pochodzący z Rumunii tenisista ostatnie spotkanie w karierze rozegrał w listopadzie 2024 roku. Wybór zawodnika, który najwyżej w karierze klasyfikowany był na 56. pozycji, spotkał się z wyraźnym zaskoczeniem ze strony kibiców. Ci wciąż oczekują na kilka słów wyjaśnień w kwestii końca współpracy z Dinarą Safiną. Nie wydaje się jednak, aby zagadka miała prędko zostać rozwiązana.